Transkrypt ( 25 z dostępnych 110 stron) STRONA 1. Anne Rice PRZEBUDZENIE ŚPIĄCEJ KRÓLEWNY. STRONA 2. PRAWO WYBAWCY Historię Śpiącej Królewny, która zgodnie z klątwą skaleczyła sobie palec wrzecionem i natychmiast zapadła w stuletni sen razem z rodzicami, a więc królem i królową, oraz całym dworem, młody królewicz znał od wielu lat. Uwierzył w nią jednak dopiero, gdy
"Śpiącą Królewnę" Disneya, Gosiarella obejrzała dopiero w zeszłym tygodniu (ta to ma refleks!) i choć znała jej założenia, zdziwiło ją przerobienie tej baśni. Oryginał znała od kilku dobrych lat, inne wersje (czyt. dla dzieci i bardziej kiczowate) też nie były jej obce, choć nigdy za nimi szczególnie nie przepadała. Wersja Disneya jest urocza, dlatego tym, którzy ją tak uwielbiają, chciałabym ją zniszczyć. Jeśli czytają mnie dzieci, niech zasłonią oczy, bo to co wam Gosiarella opowie jest przeznaczone dla czytelników dorosłych, dlatego wyłączcie szybko komputer, zgaście światło i czekajcie cierpliwie dwa dni na kolejny tekst Gosiarelli. Chociaż lepszym wyjściem będzie zawołanie rodziców - niech przeczytają bajeczkę dla dorosłych! Śpiąca królewna, którą znacie i kochacie Właściwie jest wiele wersji tej baśni. W zbiorze baśni, czytanej wam do snu i animowanej wersji Disneya jest wiele różnic, na które pewnie nawet nie zwróciliście specjalnej uwagi, ponieważ mają wspólną podstawę: Dawno, dawno temu w dalekim Królestwie żyli Król i Królowa, którzy bardzo pragnęli dziecka. Gdy urodziła im się córeczka byli bardzo szczęśliwi, dlatego postanowili wydać ogromne przyjęcie, na które zaprosili wszystkich mieszkańców. Pojawiły się dobre wróżki, które obdarowały małą królewnę darami urody, wdzięku, słowiczego głosu i innymi bzdetami. Wtem pojawiła się zła wiedźma, która zupełnie bez powodu (lub z wrodzonej złośliwości) postanowiła przekląć biedną Aurorę/Różyczkę, tak by ta w wieku szesnastu lat ukłuła się wrzecionem i umarła. Ostatnia z dobrych wróżek złagodziła złe zaklęcie by nastolatka jedynie zapadła w głęboki sen, z którego obudzić by ją mógł (a jakże!) pocałunek. Przyśpieszę trochę akcje: minęło 16 lat, księżniczka się ukłuła, zasnęła, a wraz z nią całe Królestwo. Później przyszedł królewicz, cmoknął wybrankę, a ta się obudziła i mamy Happy End! Śpiąca królewna, której nie znacie „Śpiąca królewna” tak naprawdę nie została stworzona w 1959 roku przez Disneya, ani pod koniec XVII wieku przez Charlesa Perraulta, czy braci Grimm. Powstała (a raczej została spisana) w 1636 roku przez Giovana Battiste Basile, a brzmiała mniej więcej tak: Dawno temu przyszła na świat królewna Talia. Para królewska udała się do wróżbitów by poznać przyszłość swej córeczki, a nie była ona wesoła, gdyż miała umrzeć od ukłucia wrzecionem. Tym sposobem kazano zniszczyć wszystkie kołowrotki w całym Królestwie. Kilkanaście lat później Talia zderzyła się ze swoim przeznaczeniem, gdy znalazła dawno zapomnianą komnatę, a w niej ocalały kołowrotek. Ciach! Skaleczyła się i zapadła w sen. Czas mijał, zamek obrósł krzewami. W końcu pewien król (przystojnych królewiczów w bajkach szukacie? Seriously?) przejeżdżał na koniu (przynajmniej rumak się uchował) nieopodal zamku i postanowił sprawdzić co ów zamek w sobie kryje. A tu proszę: piękna, śpiąca królewna, która nie stawia oporu! Zacny król, jak na prawdziwego władcę z tamtego okresu przystało, postanowił skorzystać z okazji i dosiąść śpiącą piękność (zastanawiam się czy to podchodzi pod gwałt, czy nekrofilię?), która pod wpływem jego perwersyjnych amorów wcale się nie obudziła, więc ją zostawił. Teoretycznie w tym momencie bajka powinna się skończyć, ale nawet na to nie liczcie, bo dopiero zaczyna być super creepy! Śpiąca Talia zaszła z królem w ciążę. Po 9 miesiącach przyszły na świat bliźniaki. Biedne upiorne maleństwa, poczęte z gwałtu, były bardzo głodne, więc pełzając po matce w poszukiwaniu pożywienia zaczęły ssać jej palec, a ich siła ssąca wyciągnęła wrzecion, dzięki czemu klątwa zniknęła. Po pewnym czasie rozochocony król powraca do swojej nałożnicy, gdzie czeka go niespodzianka - rozzłoszczona królewna i dwójka dzieci: Słoneczko i Księżyc. Król się pokajał i miał na tyle przyzwoitości by zabrać nową rodzinkę do swojego zamku. Uwierzycie, że na tym historia się nie kończy?Nasza biedna, zgwałcona, około 116 letnia, świeżo upieczona matka musi się zmierzyć z teściową, a to jak każdy (czy to średniowieczna wieśniaczka, księżniczka po przejściach, czy współczesna czytelniczka) dobrze wie, jest prawdziwym piekłem. Hmmm... Teraz wiem skąd Disney wziął pomysł na wprowadzenie do bajki ziejącego ogniem smoka! Wróćmy jednak do naszej historii o śpiącej królewnie. Królowa Matka, niezadowolona z uczynku syna, postanowiła go ukarać w okrutny sposób. Zaprowadziła Słoneczko i Księżyc do nadwornego kucharza, któremu rozkazała zarżnąć dzieci, jak prosiaki i przyrządzić z nich potrawkę by król mógł wypić piwo, które nawarzył... tzn. zjeść to co stworzył, czy jakoś tak. Po kolacji, matka wyjawiła swemu synowi prawdę o posiłku, a ten wstrząśnięty wbiegł do kuchni by ubić kucharza (dziwię się, że nie mamusię), jednak ku jego ogromnej uldze okazało się, że kucharz nie miał serca zabić niewinnych bliźniaków. Zła królowa, rozzłoszczona porażką, postanowiła dokonać zemsty w inny sposób. Rozkazała pojmać Talię i upichcić ją na stosie. Przerażona królewna przekonała królową, że jej ubrania są zbyt cenne by spalono ją wraz z nią. Królowa zgodziła się, a Talia zaczęła się rozbierać (by zyskać na czasie) bardzo powoli. Myślę, że śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że Talia jako pierwsza królewna, wprowadziła striptiz! Królowi udało się zdążyć w samą porę na koniec pokazu, a przy tym uratować swą ukochaną striptizerkę/królewnę. Zła królowa stwierdziła, że do trzech razy sztuka, lecz tym razem z zamachem na synową i wnuki, wstrzymała się do wyjazdu króla z zamku. Wówczas rozkazała przygotować wielki kocioł wypełniony jadowitymi wężami. Talię, Słoneczko, Księżyc i kucharza rozkazała związać i wrzucić do kotła. Tym razem pewnie by się jej udało, gdyby król ponownie nie pokrzyżował jej planów. Rozwścieczona, wiedziona gniewem wyrodna babka sama wskoczyła do gara, w którym dokonała żywotu. Osobiście wierzę, że ktoś dobrodusznie pomógł jej wskoczyć do tego kotła, ale co ja tam wiem. The End. Gosiarella o Śpiącej Królewnie Oryginalna wersja „Śpiącej Królewny” jest mocna i zdecydowanie nie dla dzieci. Część z was zaczyna już rozumieć skąd Anne Rice wziął się pomysł na trylogię o Śpiącej Królewnie? Gosiarella jednak chciałaby dodać kilka słów od siebie w nawiązaniu do ugrzecznionej wersji Disneya (tak by zniszczyć bajkę do końca). Zauważyliście, jak bardzo w tej bajce ważny jest wygląd? Aurora w darze od wróżek dostała niezwykłą urodę i piękny głos, jakby nie było nic ważniejszego od powierzchowności! Niezwykle bystry umysł, niespotykane, przydatne talenty, charyzma, czy zdolności przywódcze przecież nie są potrzebne żadnej kobiecie, ani księżniczce?! Czy tylko mi się wydaje, że Aurora nie ma za grosz osobowości? Widać to nawet, gdy dowiaduje się, że pozna rodziców: zamiast się cieszyć, ta głupia ryczy, że przypadkowo spotkanego chłopaka wystawi do wiatru. W tym momencie przydałby się nowy dar od dobrej wróżki, jak właściwa hierarchia wartości, bo Aurora uczy małe dziewczynki, że jedyną rzeczą ważną dla kobiety jest miłość! Podsumowując: uroda i miłość są najważniejsze i nic poza nimi nie powinno się liczyć. Tak, to nawet trzyma się kupy, jeśli jesteś próżną blondynką (blond to stan umysłu), która nie została obdarowana inteligencją. W sumie taka cecha mogłaby ją uchronić przed ukłucie się wrzecionem. Oczywiście, gdyby szczerość była promowana w bajkach. Czy rodzicom Aurory nigdy nie przyszło do głowy, że wystarczyłoby jej powiedzieć "Nie dotykaj wrzeciona, bo zostałaś obdarzona klątwą!"? To rozwiązałoby problem! Najwidoczniej sensowniej było oddać niemowlaka pod opiekę dobrych wróżek, a przy tym nigdy jej nie odwiedzać, bo tak właśnie zachowują się odpowiedzialni rodzice, którzy od zawsze pragnęli dziecka. WTF?! Podobało się? Wraz z pojawieniem się nowego patrona, będzie się pojawiać na blogu nowy odcinek serii True Story! A klikając tutaj możecie się dowiedzieć więcej na temat udzielanego wsparcia. Ps. Podobał Wam się tekst? Bądźcie na bieżąco i polubcie Gosiarellę na facebooku! Ps2. Wszystkie grafiki użyte w tym poście pochodzą z tej strony.
PUBLICZNA SZKOŁA PODSTAWOWA Klasa I Wanda Chotomska -„Gdy zamierzasz przejść ulicę” Julian Tuwim -„Warzywa” Małgorzata Strzałkowski -„Leśny krasnoludek” Władysław Bełza -„Katechizm polskiego dziecka” Danuta Wawiłow- „Marzenie” Lucyna Krzemieniecka- „Jak się krasnalek z borsukiem na spacer wybierali” Natalia Usenko „Telegram do śpiącej królewny” Rafał
śpiąca królewna noun pot. potocznie żart. żartobliwie kobieta ospała, ślamazarna, powolna, nieobecna myślami překlady śpiąca królewna Přidat šípková růženka Wczoraj był zdrowym rycerzem, dziś jest śpiącą królewną. Včera to byl zdravý rytíř, dnes je z něj šípková růženka. Śpiąca królewna Śpiąca królewna (balet) překlady Śpiąca królewna Přidat Šípková Růženka proper To dobra wiadomość, bo jeśli Śpiąca Królewna byłaby małpą dzień dłużej, mogłaby urodzić małpie dziecko. Je to dobře, protože kdyby byla Šípková Růženka opicí ještě o den dýl, narodilo by se jí opičátko. Czekała we śnie na zdjęcie uroku překlady Śpiąca Królewna Přidat Šípková Růženka proper To dobra wiadomość, bo jeśli Śpiąca Królewna byłaby małpą dzień dłużej, mogłaby urodzić małpie dziecko. Je to dobře, protože kdyby byla Šípková Růženka opicí ještě o den dýl, narodilo by se jí opičátko. Ja zajmę się Śpiącą Królewną. Hej! Budu se starat o Šípkovou Růženku. A wtedy my wejdziemy, i dorwiemy śpiącą królewnę... A pak se vrátíme, sebereme šípkovou Růženku... Idę do Śpiącej Królewny. Jdu pracovat na Spící Krásce. Zostań ze mną Śpiąca Królewno! Pora wstawać, śpiąca królewno. Vstávat a cvičit, Sire Dřímalo. Ed, posłuchaj, jak cię znudzi ta śpiąca królewna, przyjdź do mnie, złotko Ede, podívej, až tě ta vychrtlá coura omrzí, přijď za mnou opensubtitles2 Nie wiem, jak to ująć, ale sama Śpiąca Królewna nie jest problemem. ale Šípková Princezna není problém. Wszystko dobrze, śpiąca królewno? Śpiąca królewna się budzi, co? Šípková Růženka se probouzí, co? Jaskiniowcu... skończmy tę bajkę o śpiącej królewnie i ruszmy się. Primitive, skoncujeme s panem Broučkem a půjdeme na věc. Obudź się, śpiąca królewno! Wstawaj śpiąca królewno. Vstávat, Šípková Růženko. Dzień dobry, śpiąca królewno. Dobré ráno, Šípková Růženko. To tyle ze Śpiącą Królewną? opensubtitles2 Byłam Śpiącą Królewną, a wy to zniszczyliście. Byla jsem princezna a vy jste mi to zkazili. 'Serce jest śpiącą królewną... a miłość jedynym pocałunkiem, któremu nie może się oprzeć. Srdce je Růženka spící a láska polibkem ji probudí. Niektórzy nasi goście gustują w śpiących królewnach. Někteří z hostů po tom mají Sleeping Beauty fantazie. Ale nie mogę powiedzieć tego samego o śpiącej królewnie. Ale o naší šípkové Růžence to říct nemůžu. Śpiąca królewna się obudziła. Šípková Růženka se konečně probudila. Muszę obudzić śpiącą królewnę. Musím vzbudit šípkovou Růženku. Śpiąca królewna obudzona pocałunkiem prawdziwej miłości... Spící královna probuzená polibkem z pravé lásky... Na temat Śpiącej Królewny nie mogę nic powiedzieć, bo przechrapała całą sprawę. O spící krasavici toho moc nevím, protože prochrápala úplně všecko. To nie jest jak pocałunek Śpiącej Królewny. Tohle není, jako když probudíte Šípkovou Růženku polibkem. Nejoblíbenější seznam dotazů: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M
Śpiąca królewna (Oppman) Data wyd. Miejsce wyd. Konstanty Trepte. Skan zawiera grafikę. Za górami, za rzekami przed latami przed dawnemi, w swej stolicy cudnie pięknej, pewien król żył na tej ziemi. Miał on żonę urodziwą, a tak dobrą jak anieli, za serduszko jej poczciwe wszyscy kochać ją musieli. Miał pałace kryształowe, i
Lista lektur w klasach I-III: Lista lektur klasa 1 Semestr 1 Wanda Chotomska „Gdy zamierzasz przejść ulicę” Julian Tuwim „Warzywa” Małgorzata Strzałkowska „Leśny krasnoludek” Władysław Bełza „Katechizm polskiego dziecka” Danuta Wawiłow „Marzenie” Lucyna Krzemieniecka „Jak się krasnalek z borsukiem na spacer wybierali” Natalia Usenko „Telegram do śpiącej królewny” Rafał Witek „Pierwszaki z kosmosu” Semestr 2 Julian Tuwim „Abecadło” Maria Kownacka „Plastusiowy pamiętnik” (fragmenty) Hanna Łochocka „O wróbelku Elemelku” (fragmenty) Natalia Usenko „Potwór ekologiczny” Julian Tuwim „Ptasie radio” Joanna Papuzińska „Nasza mama czarodziejka” (fragmenty) Marcin Brykczyński „Tata” Jan Brzechwa „Żaba” Janina Porazińska „Pamiętnik Czarnego Noska” Lista lektur klasa 2 Semestr 1 Wiera Badalska „Legenda o białym orle” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Na straganie” (tekst w podręczniku) Waldemar Cichoń „Cukierku, ty łobuzie” Wanda Chotomska „Alfabet” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska, Wacław Bisko „Pies z ulicy Bałamutów” (tekst w podręczniku) Tom Justyniarski, Psie troski, czyli o wielkiej przyjaźni na cztery łapy i dwa serca. Lucyna Krzemieniecka „Jak się krasnal z sójkami za morze wybierał” (fragment w podręczniku) Mira Lobe „Babcia na jabłoni” (fragment w podręczniku) Danuta Parlak „Kapelusz Pani Wrony” – rozdział „Wystraszek” Grzegorz Kasdepke „Detektyw Pozytywka” Małgorzata Strzałkowska „Król Lul i warzywa” (tekst w podręczniku) Danuta Wawiłow „Jak tu ciemno” (tekst w podręczniku) Semestr 2 Jan Brzechwa „Na wyspach Bergamutach” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Prima aprilis” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Sowa” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Żuk” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska „Dlaczego cielę ogonem miele?” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska „Dzieci pana Astronoma” (fragmenty) Wanda Chotomska „Legenda o Warsie i Sawie” (tekst w podręczniku) Jan Grabowski „Czarna owieczka” Małgorzata Strzałkowska „Pasta z jajek z musztardą”, „Pasta z twarożku i łuskanych pestek słonecznika”, „Witaminowa bomba” (teksty w podręczniku) Justyna Bednarek „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek ( czterech prawych i sześciu lewych)”- rozdział pierwszy i rozdział o skarpetce drugiej. Lista lektur klasa 3 Władysław Broniewski „Jesienny wiatr” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Michałek” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska „Pan Listopad” (tekst w podręczniku) Anna Czerwińska- Rydel „W poszukiwaniu światła. Opowieść o Marii Skłodowskiej-Curie” (fragment w podręczniku) Julita Grodek, Mania, dziewczyna inna niż wszystkie. Opowieść o Marii Skłodowskiej-Curie. Agnieszka Frączek „Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą” René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek” (fragment w podręczniku) René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek ma kłopoty” (fragment w podręczniku) Ludwik Jerzy Kern „Piotruś i powietrze” (tekst w podręczniku) Maria Konopnicka „Jak to z lnem było?” Barbara Kosmowska „Dziewczynka z parku” Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn” (fragmenty) Janina Porazińska „O dwunastu miesiącach” Janina Porazińska „Szewczyk Dratewka” Barbara Tylicka, O krakowskich psach i kleparskich kotach. Polskie miasta w baśniach i legendach; Wiano św. Kingi Hans Christian Andersen „Brzydkie kaczątko” Jan Brzechwa „Żuraw i czapla” (tekst w podręczniku) Alina i Czesław Centkiewiczowie „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” Aleksander Fredro „Paweł i Gaweł” (tekst w podręczniku) Maria Krüger „Karolcia” Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn” (fragmenty) Beata Ostrowicka „Jest taka historia. Opowieść o Januszu Korczaku” (fragment w podręczniku) Roman Pisarski „O psie, który jeździł koleją” Maria Terlikowska „Drzewo do samego nieba” Maciej Wojtyszko „Bromba i inni” (fragment w podręczniku) Joanna Papuzińska, Asiunia Lista lektur obowiązkowych dla klas 7-8 szkoły podstawowej Adam Mickiewicz "Reduta Ordona" Adam Mickiewicz "Śmierć Pułkownika" Adam Mickiewicz "Świtezianka" Adam Mickiewicz "Dziady część II" Adam Mickiewicz wybrany utwór z cyklu "Sonety krymskie" Adam Mickiewicz "Pan Tadeusz" Aleksander Fredro "Zemsta" Aleksander Kamiński "Kamienie na szaniec" Antoine de Saint-Exupéry "Mały Książę" Charles Dickens "Opowieść wigilijna" Henryk Sienkiewicz "Quo vadis" Henryk Sienkiewicz "Latarnik" Ignacy Krasicki "Żona modna" Jan Kochanowski Wybór fraszek, pieśni i trenów, w tym tren I, V, VII i VIII Juliusz Słowacki "Balladyna" Melchior Wańkowicz "Tędy i owędy" (wybrany reportaż) Sławomir Mrożek "Artysta" Stefan Żeromski "Syzyfowe prace" Wybrane wiersze poetów wskazanych w klasach IV–VI, a ponadto Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Stanisława Barańczaka, Cypriana Norwida, Bolesława Leśmiana, Mariana Hemara, Jarosława Marka Rymkiewicza, Wisławy Szymborskiej, Kazimierza Wierzyńskiego, Jana Lechonia, Jerzego Lieberta oraz fraszki Jana Sztaudyngera i aforyzmy Stanisława Jerzego Leca. Lista lektur uzupełniających dla klas 7-8 szkoły podstawowej Obowiązkowe są dwie lektury w każdym roku szkolnym: Agatha Christie wybrana powieść kryminalna André Frossard "Nie lękajcie się! Rozmowy z Janem Pawłem II" Arkady Fiedler "Dywizjon 303" Barbara Kosmowska "Pozłacana rybka" Bolesław Prus "Placówka" Bolesław Prus "Zemsta" Ernest Hemingway "Stary człowiek i morze" Eric-Emmanuel Schmitt "Oskar i pani Róża" Henryk Sienkiewicz "Sąd Ozyrysa" Henryk Sienkiewicz "Krzyżacy" Karolina Lanckorońska "Wspomnienia wojenne 22 IX 1939–5 IV 1945" (fragmenty) Lloyd Cassel Douglas "Wielki Rybak" Melchior Wańkowicz "Ziele na kraterze" Melchior Wańkowicz "Monte Cassino" (fragmenty) Miron Białoszewski "Pamiętnik z powstania warszawskiego" (fragmenty) Nicolas Sparks "Jesienna miłość" Zofia Kossak-Szczucka "Bursztyny" (wybrane opowiadanie) Lista lektur obowiązkowych – klasy 4-6 - szkoła podstawowa W roku szkolnym 2021/2022 lekturami obowiązkowymi dla klas 4-6 szkoły podstawowej będą: „Akademia Pana Kleksa” – Jan Brzechwa Biblia: stworzenie świata i człowieka oraz wybrane przypowieści ewangeliczne, w tym o siewcy, o talentach, o pannach roztropnych, miłosiernym Samarytaninie „Chłopcy z Placu Broni”, Ferenc Molnar „Hobbit, czyli tam i z powrotem”, John Ronald Reuel Tolkien „Kajko i Kokosz. Szkoła latania” (komiks) – Janusz Christa „Katarynka”, Bolesław Prus „Mikołajek (wybór opowiadań)” – René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mazurek Dąbrowskiego” – Józef Wybicki „Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa” – Clive Staples Lewis „Powrót taty”, „Pani Twardowska”, „Pan Tadeusz” (fragmenty, w tym: opisy, zwyczaje i obyczaje, polowanie i koncert Wojskiego) – Adam Mickiewicz „W pamiętniku Zofii Bobrówny” – Juliusz Słowacki „W pustyni i w puszczy” – Henryk Sienkiewicz Wybrane mity greckie, w tym mit o powstaniu świata oraz mity o: Prometeuszu, Syzyfie, Demeter i Korze, Dedalu i Ikarze, Heraklesie, Tezeuszu i Ariadnie, Orfeuszu i Eurydyce Wybrane podania i legendy polskie, w tym o Lechu, Piaście, Kraku i Wandzie Wybrane baśnie polskie i europejskie, w tym: Charles Perrault, „Kopciuszek”, Aleksander Puszkin, „Bajka o rybaku i rybce” Wybrane wiersze Władysława Bełzy, Jana Brzechwy, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Zbigniewa Herberta, Anny Kamieńskiej, Joanny Kulmowej, Adama Mickiewicza, Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza, Juliusza Słowackiego, Leopolda Staffa, Juliana Tuwima, Jana Twardowskiego oraz pieśni i piosenki patriotyczne Wybrane bajki – Ignacy Krasicki Lista lektur uzupełniających dla klas 4-6 szkoły podstawowej W każdym roku szkolnym oprócz lektur obowiązkowych do przeczytania zostaną wybrane dwie pozycje z poniższej listy: „Skrzynia Władcy Piorunów” – Marcin Kozioł „Pajączek na rowerze” – Ewa Nowak „Magiczne drzewo” – Andrzej Maleszka Wybrana powieść – Małgorzata Musierowicz „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” – Rafał Kosik „Rzeka” – Emilia Kiereś „Czerwona kartka dla Sprężyny” – Jacek Podsiadło „Cyberiada” (fragmenty) – Stanisław Lem „Alicja w Krainie Czarów” – Lewis Carroll „Ania z Zielonego Wzgórza” – Lucy Maud Montgomery „Biały Mustang” – Sat-Okh „Cudowna podróż” – Selma Lagerlöf „Janko Muzykant” – Henryk Sienkiewicz „Kapelusz za 100 tysięcy” – Adam Bahdaj „Król Maciuś Pierwszy” – Janusz Korczak „Księga dżungli” – Joseph Rudyard Kipling „Przygody Tomka Sawyera” – Mark Twain „Skarb Troi” – Olaf Fritsche „Sposób na Alcybiadesa” – Edmund Niziurski „Tajemniczy ogród” lub inna powieść – Frances Hodgson Burnett „Trzej muszkieterowie” – Aleksander Dumas Wybrana powieść – Alfred Szklarski Wybrane pozycje z serii Nazywam się… (np. Mikołaj Kopernik, Fryderyk Chopin, Maria Curie Skłodowska, Jan Paweł II i inne) lub inne utwory literackie i teksty kultury wybrane przez nauczyciela Wybrana powieść – Kornel Makuszyński „Pinokio” – Carlo Collodi „Ruiny Gorlanu. Zwiadowcy Księga 1”. – John Flanagan „Topsy i Lupus” – Zofia Kossak-Szczucka „Klechdy sezamowe” – Bolesław Leśmian „Kubuś Puchatek” – Alan Aleksander Milne „Tecumseh” – Longin Jan Okoń „Słoń Birara” – Ferdynand Antoni Ossendowski „Posłaniec króla” – Louis de Wohl Manhattan - La Oreja De Van Gogh zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Manhattan. Lubicie bajki? Na pewno! My też. Mamy dzisiaj taki jeden zbiór. Autorzy różni, znani bardziej i mniej, ale większość raczej z tych sławnych, rozchwytywanych i co teraz? Przyznaję, że lekkie rozczarowanie.... Czytając, miałam wrażenie, że każdy z poproszonych o współpracę autorów, chciał być bardziej oryginalny w swym pomyśle i wyszło, jak wyszło. Dziecko słuchało średnio zainteresowane i to z naciskiem na średnio. Ja, czytając, co chwilę zastanawiałam się, czy to na pewno było przemyślane? A może nie chodziło o oryginalność, tylko autorzy dostali mało czasu i tak trochę "odbębnili" to zlecenie...Nie wiem, ale efekt jest raczej mierny, niestety... Nie powiem, że wszystko jest do niczego i nic nie da się uznać za interesujące, ale przecież po takich nazwiskach oczekujemy fajerwerków. A tymczasem... Napiszę o tych, które nam się spodobały i tylko dlatego, czytaliśmy dalej. Florentynka, dziewczynka uparta i nieposłuszna, której nagle odebrało mowę, ale tylko w przypadku jednego słowa "tak". Ten przypadek jest trudny i zbadał go bardzo sławny profesor. Już prawie się poddawał, bo nie miał pomysłu na leczenie Florentynki, lecz w ostatniej chwili przyszło natchnienie i na szczęście mała dziewczynka znów potrafi wszystko powiedzieć. Zarówno treść, jak i morał są jasne, pouczające, a nawet zabawne. Autora nie znam, ale może dzięki tej opowieści, poszukamy innych jego książek. Dwie znane autorki (Danuta Wawiłow i Natalia Usenko) napisały wspólnie opowieść "Telegram dla Śpiącej Królewny". I tutaj również można było poprawić sobie nastrój. Odniesienie do popularnej bajki było wprawdzie pójściem na skróty i jak na takie dwa światłe umysły, to i może małym wysiłkiem, ale w sumie opłacalnym. Anna Sójka napisała natomiast bajkę pod prostym tytułem "Czarodziej" i pięknie ujęła życie rodzinne. Krótki, prosty tekst, z przesłaniem i mądrością. Tata, który na zawsze zapamięta lekcję, jaką zafundował mu pan Czarodziej. Polecam, bo mamom świetnie poprawi nastrój. ;) Ogólnie rzecz ujmując, mam wrażenie, że lepiej sprawdzili się tutaj autorzy mniej znani, niż ci popularni i rozpoznawalni. A może po prostu po nich więcej się spodziewałam? Tak, czy inaczej warto dać szansę, bo kilka opowiadań wybierzecie dla siebie. Inne mogą znudzić, bo ma się wrażenie, że są o niczym i nie bardzo wiadomo po co się tam znalazły (samo nazwisko jednak nie stanowi o jakości). Z ilustracjami jest skąpo. Duże litery to dobry pomysł dla samodzielnie czytających maluchów, a i rodzicom młodszych dzieci ułatwi czytanie przy nocnej lampce. W sumie szesnaście historii, chętnie poznałabym i Wasze opinie, czy te same opowiadania przypadły do gustu, czy może ja czegoś nie zrozumiałam. Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej ! Tytuł: Bajki na dobranoc; Autor: praca zbiorowa; Wydawnictwo Papilon. Oprawa miękka. 94 strony. J armarki w Minusińsku czasu pierwszego mojego wygnania na Syberyę, stanowiły ważne, wielkiego znaczenia ewenementy. Zazwyczaj rozpoczynane w maju, trwały przez czerwiec, lipiec, kończyły się w sierpniu, a z pewnością nie przesadzę twierdząc, że w tym paromiesięcznym okresie przez Minusińsk przewijało się wiele, wiele tysięcy ludzi.
Tekst piosenki: "Znam ze snu twe usta i oczy twoje znam, Jak we śnie tę samą masz postać, nawet uśmiech ten sam, Zawsze tylko śnię, Niech wreszcie ten sen nie będzie snem, Proszę zostań tu, Nie wracaj do snu, Na jawie mi mów, Jak w każdym ze snów, Że kochasz mnie. Proszę zostań tu, nie wracaj do snu, Na jawie mi mów jak w każdym ze snów, Że kochasz mnie. Znam ze snu twe usta i oczy twoje znam. Jak we śnie tę samą masz postać, nawet uśmiech ten sam. Jeśli znowu śnię, Niech wreszcie ten sen nie będzie snem. Już od tego dnia, Tak śmiało jak ja, Na jawie mi mów, Jak w każdym ze snów, Że kochasz mnie." Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

channel telegram audience statistics of 📃🎶ТЕКСТ ПЕСНИ🎤🎼🎸 telegram channel. Если вы получаете удовольствие не только от прослушивания песен и понимания глубокого смысла каждого предложения, приглашаем вас вместе с нами подпевать

Szkoła Podstawowa im. Ziemi Pałuckiej w Królikowie
ŚPIĄCA KRÓLEWNA (Sleeping Beaty) to pierwszy film, jaki widziałam na dużym ekranie dawno, dawno temu rodzice zabrali mnie do nieistniejącego już dziś kina
W listopadzie zakupiliśmy do biblioteki: 1. Amelia - Katarzyna Michalak 2. Dziewczyna z pociągu - Paula Hawkins 3. Feblik - Małgorzata Musierowicz 4. Grząskie piaski - Henning Mankell 5. Jolanta - Sylwia Chutnik 6. Marsjanin - Andy Weir 7. Orły Imperium cz. 8-11: Centurion, Gladiator, Legion, Pretorianin 8. Ostatnia saga - Marcin Mortka 9. Pakt Piłsudski-Lenin - Piotr Zychowicz 10. Po prostu bądź - Magdalena Witkiewicz 11. Przynęta - Ann Cleeves 12. Si, Amore - Aleksandra Kurzak 13. Stylista - Aleksandra Marinina 14. Uległość - Michel Houellebecq 15. Wariatka z Komańczy - Maria Nurowska 16. Zakrzyczeć diabła - Wilbur Smith 17. Żołnierze wyklęci - Marek Koprowski Ponadto z nowości polecamy do przeczytania: Urocza, kapitalna, wesoła, błyskotliwa książka do przeczytania jednym tchem! W dobie dyktatu poradników na każdy temat, które każą się nam katować dietą, gimnastyką, rzucaniem wszelkich przyjemności, z wielką ulgą można się zatopić w opowieściach Marii Czubaszek o ludziach i zdarzeniach z jej życia, które to historie są zaprzeczeniem pochwały prowadzenia zdrowego życia… Źródło: W życiu Sońki wszystko skończyło się dawno, dawno temu, wraz z wojną. Przeżyła i poczuła wtedy tyle, że później już ani żyła, ani czuła, mając jedynie wspomnienia i psią obrożę z gotyckim napisem. Przypadkowe spotkanie przy wiejskiej drodze daje początek opowieści, która wreszcie może zostać wysłuchana. Powiernikiem Sońki zostaje Igor - wzięty reżyser teatralny - który niespodziewanie znalazł się gdzieś poza zasięgiem sieci komórkowych. Na bieżąco przekształca historię staruszki w sztukę teatralną, tworząc własną wersję wydarzeń. A kiedy zdawać by się mogło, że wyczerpał już limit pomysłów, w wiejskiej chacie pojawia się Ignacy, o którym Igor uporczywie próbował zapomnieć… "Sońka" to wielka, ale kameralna, prosta, choć niełatwa, wyciszona, lecz kipiąca emocjami, pacyfistyczna, a jednocześnie brutalna historia przepełniona miłością. Autor wykorzystuje konwencję romansu wojennego, by opowiedzieć o kiedyś i teraz; o tu i tam; o piekle i raju pamięci. Ignacy Karpowicz po raz kolejny zaskakuje, jeszcze bardziej zachwyca i udowadnia, że po sukcesach "Balladyn i romansów" oraz "Ości" na dobre wszedł do literackiej superligi. Źródło: Historia o pasji, miłości i... duchach przeszłości, które raz obudzone, nie pozwalają o sobie zapomnieć. Tajemniczy dom, w którym może się wydarzyć absolutnie wszystko. Przeznaczenie dopadnie każdego, można mu się poddać lub stanąć do walki o uczucie najbliższej osoby. Czy też o jej życie… Dwie pary bohaterów, dwie opowieści o rodzących się uczuciach. O miłości, ale także o chciwości i wyrachowaniu, które nie cofną się nawet przed zbrodnią. Te na pozór całkiem odmienne historie miłosne splatają się w pewnym starym dworku, odkrytym przypadkiem przez dwójkę pisarzy. Wbrew wszelkim przeciwnościom postanawiają go kupić, wyremontować i uczynić schronieniem dla zaprzyjaźnionych artystów oraz podobnych marzycieli. Nowi właściciele nie przypuszczają nawet, że ich dom od pierwszej chwili stanie się miejscem niecodziennych wydarzeń. Nad starym dworkiem krąży fatum, w wypadkach giną kolejni mieszkańcy. Okoliczności nie budzą podejrzeń... poza jedną. Że wszystko zdarzyło się właśnie tam… Pozbawiony skrupułów prawnik, ekscentryczny malarz, dobiegający kresu życia autor bestsellerów, gotowa na wszystko aktorka, niespełniona pisarka, siostrzany duet piszący romanse, producent filmowy, pewien kloszard – oto goście i rezydenci tajemniczego domu. Co łączy tych wszystkich ludzi? Co dzieje się w pokojach dla artystów? Źródło: Ethan i Abigail Breslowowie zostają zamordowani w trakcie miesiąca miodowego. Ojciec Ethana, chcąc odnaleźć morderców syna i synowej, zleca zawieszonemu w służbie czynnej agentowi FBI, Johnowi O’Harze, przeprowadzenie prywatnego śledztwa. Kiedy jednak w trakcie miesiąca miodowego zostaje zamordowana kolejna para, staje się jasne, że ktoś poluje na nowożeńców. W tym samym czasie agentka Sarah Brubaker tropi innego seryjnego zabójcę, którego ofiary łączy jednakowe imię i nazwisko: John O’Hara. Podążając tropem wskazówek zostawianych przez mordercę, Sarah odkrywa, że sprawa ma związek ze śmiercią siostry zabójcy, Nory, i agentem Johnem O’Harą. Kilka lat wcześniej John zajmował się sprawą Nory, „czarnej wdowy”, i miał z nią romans. Brat Nory obwinia go o jej śmierć i po ucieczce ze szpitala psychiatrycznego zaczyna mordować ludzi noszących to samo imię i nazwisko. Sarah otrzymuje polecenie skontaktowania się z Johnem, który ma ukryć się na czas prowadzonego śledztwa. Oboje jednak lekceważą polecenia swoich szefów i łączą siły, by rozwiązać obie sprawy. Źródło:
Translation of "Śpiąca królewna" into English . Sleeping Beauty, Sleeping Beauty, sleeping beauty are the top translations of "Śpiąca królewna" into English. Sample translated sentence: W końcu przeznaczeniem Śpiącej Królewny jest zbudzić się. ↔ Sleeping Beauty was fated to be woken up.
Ile spala nie wie nikt Kolejne wiosny omijaly ja Tyle nocy, tyle dni Nie bylo jej dla swiata Odkad rzucil na nia czar Zapomniala kim naprawde jest Dzisiaj budzi sie A ja spiewam jej Placz, placz Niech poplyna strumieniami twoje lzy Placz, placz Za te wszystkie noce za te wszystkie dni Placz, placz W slonym deszczu umyj oczy z resztek snu Juz dobrze jest, dobrze juz Teraz sama dziwi sie Jak tak mogla przespac zycia pól Co takiego bylo w nim Ze nic nie chciala wiecej Trzy sukienki, kilka zdjec To wszystko, co dzis ma z milosci tej Oto budzi sie A ja spiewam jej Placz, placz Niech poplyna strumieniami twoje lzy Placz, placz Za te wszystkie noce za te wszystkie dni Placz, placz W slonym deszczu umyj oczy z resztek snu Juz dobrze jest, dobrze juz Placz, placz Niech poplyna strumieniami twoje lzy Placz, placz Za te wszystkie noce za te wszystkie dni Placz, placz W slonym deszczu umyj oczy z resztek snu Juz dobrze jest, dobrze juz
Tłumaczenia w kontekście hasła "'Śpiącej" z polskiego na angielski od Reverso Context: śpiącej Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Szkoła Podstawowa im. św. Jana Kantego w ŚwilczyI a, b Wanda Chotomska „Gdy zamierzasz przejść ulicę” Julian Tuwim „Warzywa” Małgorzata Strzałkowska „Leśny krasnoludek” Władysław Bełza „Katechizm polskiego dziecka” Danuta Wawiłow „Marzenie” Lucyna Krzemieniecka „Jak się krasnalek z borsukiem na spacer wybierali” Natalia Usenko „Telegram do śpiącej królewny” Rafał Witek „Pierwszaki z kosmosu” Julian Tuwim „Abecadło” Maria Kownacka „Plastusiowy pamiętnik” (fragmenty) Hanna Łochocka „O wróbelku Elemelku” (fragmenty) Natalia Usenko „Potwór ekologiczny” Julian Tuwim „Ptasie radio” Joanna Papuzińska „Nasza mama czarodziejka” (fragmenty) Marcin Brykczyński „Tata” Jan Brzechwa „Żaba” Janina Porazińska „Pamiętnik Czarnego Noska”Danuta Parlak „Kapelusz Pani Wrony” – rozdział „Wystraszek”II a, bWiera Badalska „Legenda o białym orle” (tekst w podręczniku)Jan Brzechwa „Na straganie” (tekst w podręczniku) Alina i Czesław Centkiewiczowie „Zaczarowana zagroda”Waldemar Cichoń „Cukierku, ty łobuzie”Wanda Chotomska „Alfabet” (tekst w podręczniku)Wanda Chotomska, Wacław Bisko „Pies z ulicy Bałamutów” (tekst w podręcznikuLucyna Krzemieniecka „Jak się krasnal z sójkami za morze wybierał” (fragment w podręcznikuMira Lobe „Babcia na jabłoni” (fragment w podręczniku)Danuta Parlak „Kapelusz Pani Wrony” – rozdział „Wystraszek” Grzegorz Kasdepke „Detektyw Pozytywka”Małgorzata Strzałkowska „Król Lul i warzywa” (tekst w podręczniku)Danuta Wawiłow „Jak tu ciemno” (tekst w podręczniku)Jan Brzechwa „Na wyspach Bergamutach” (tekst w podręczniku)Jan Brzechwa „Prima aprilis” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Sowa” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Żuk” (tekst w podręczniku)Wanda Chotomska „Dlaczego cielę ogonem miele?” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska „Dzieci pana Astronoma” (fragmenty)Wanda Chotomska „Legenda o Warsie i Sawie” (tekst w podręczniku)Jan Grabowski „Czarna owieczka” Małgorzata Strzałkowska „Pasta z jajek z musztardą” „Pasta z twarożku i łuskanych pestek słonecznika”, „Witaminowa bomba” (teksty w podręczniku)Justyna Bednarek „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek ( czterech prawych i sześciu lewych)”- rozdział pierwszy i rozdział o skarpetce drugiejIII a, bWładysław Broniewski „Jesienny wiatr” (tekst w podręczniku)Jan Brzechwa „Michałek” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska „Pan Listopad” (tekst w podręczniku)Anna Czerwińska- Rydel „W poszukiwaniu światła. Opowieść o Marii Skłodowskiej-Curie” (fragment w podręczniku)Agnieszka Frączek „Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą”René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek” (fragment w podręczniku)René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek ma kłopoty” (fragment w podręczniku)Ludwik Jerzy Kern „Piotruś i powietrze” (tekst w podręczniku)Maria Konopnicka „Jak to z lnem było?”Barbara Kosmowska „Dziewczynka z parku”Janina Porazińska „O dwunastu miesiącach”Janina Porazińska „Szewczyk Dratewka” Marcin Pałasz „Sposób na Elfa” Barbara Tylicka, O krakowskich psach i kleparskich kotach. Polskie miasta w baśniach i legendach; Wiano św. Kingi Hans Christian Andersen „Brzydkie kaczątko”Jan Brzechwa „Żuraw i czapla” (tekst w podręczniku)Alina i Czesław Centkiewiczowie „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” Aleksander Fredro „Paweł i Gaweł” (tekst w podręczniku) Maria Krüger „Karolcia” Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn” (fragmenty) Beata Ostrowicka „Jest taka historia. Opowieść o Januszu Korczaku” (fragment w podręcznikuRoman Pisarski „O psie, który jeździł koleją” Maria Terlikowska „Drzewo do samego nieba”Maciej Wojtyszko „Bromba i inni” (fragment w podręczniku) Joanna Papuzińska, AsiuniaMarcin Pałasz „Sposób na Elfa”IV a, bJan Brzechwa ,,Akademia pana Kleksa”Janusz Christa ,,Kajko i Kokosz. Szkoła latania”René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek” (wybór opowiadań)Adam Mickiewicz ,,Pani Twardowska”, ,,Powrót taty”, ,,Pan Tadeusz” (opisy zachodu słońca i chmur)Józef Wybicki „Mazurek Dąbrowskiego”Wybrane podania i legendy polskie w tym o Lechu, Piaście, Kraku i Wandzie;Wybrane baśnie polskie i europejskie w tym : : Charles Perrault „Kopciuszek” , Aleksander Puszkin „Bajka o rybaku i rybce” Wybrane wiersze Władysława Bełzy, Jana Brzechwy, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Joanny Kulmowej, Juliana Tuwima Lektury uzupełniające: Carlo Collodi,, Pinokio”Frances Hodgson Burnett,, Mała księżniczka” V a Ferenc Molnar „Chłopcy z Placu Broni”F. H. Burnett „Tajemniczy ogród”Mark Twain, „Przygody Tomka Sawyera”Henryk Sienkiewicz „Janko Muzykant”Adam Mickiewicz – ,,Pan Tadeusz” (fragment o zwyczajach i obyczajach)Bolesław Prus – ,,Katarynka”Wybrane mity greckie V b Ferenc Molnar „Chłopcy z Placu Broni” Andrzej Maleszka „Magiczne drzewo. Olbrzym” C. S. Lewis „Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa”F. H. Burnett „Tajemniczy ogród”Mark Twain, „Przygody Tomka Sawyera” Henryk Sienkiewicz „Janko Muzykant” VI aRafał Kosik „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” John Ronald Reuel Tolkien „Hobbit, czyli tam i z powrotem” Henryk Sienkiewicz „W pustyni i w puszczy” Lucy Maud Montgomery „Ania z Zielonego Wzgórza”Kornel Makuszyński “Szatan z siódmej klasy”.VII a Antoine de Saint-Exupéry „Mały Książę” Henryk Sienkiewicz „Latarnik” Adam Mickiewicz „Dziady ‘’cz. 2Charles Dickens „Opowieść wigilijna”Aleksander Fredro „Zemsta”Stefan Żeromski „Syzyfowe prace”VII bAdam Mickiewicz „Dziady cz. II”, „Reduta Ordona”, „Śmierć pułkownika”, „Świtezianka”, „Pan Tadeusz” (fragmenty) Juliusz Słowacki „Balladyna” Jan Kochanowski Fraszki Jan Kochanowski Treny Charles Dickens „Opowieść wigilijna” Aleksander Fredro „Zemsta” Ignacy Krasicki „Żona modna” Henryk Sienkiewicz „Quo vadis”, „Latarnik” Ernest Hemingway „Stary człowiek i morze” Wybrane wiersze: Cypriana Kamila Norwida, Bolesława Leśmiana, Mariana Hemara, Kazimierza Wierzyńskiego, Jana Lechonia, Jerzego Wańkowicz ,,Ziele na kraterze”, ,,Tędy i owędy”- fragmentyAleksander Kamiński ,, Kamienie na szaniec”Arkady Fiedler ,,Dywizjon 303”- fragmentyJuliusz Słowacki ,,Balladyna”Adam Mickiewicz ,,Pan Tadeusz”Sławomir Mrożek ,,Artysta”Karolina Lanckorońska ,,Wspomnienia wojenne”- fragmenty Wiersze wybranych poetówDorota Terakowska- Poczwarka VIII bAleksander Kamiński ,, Kamienie na szaniec”Adam Mickiewicz ,,Pan Tadeusz”Stefan Żeromski ,,Syzyfowe prace”Henryk Sienkiewicz ,,Quo vadis”Sławomir Mrożek ,,Artysta”Antoine de Saint-Exupéry ,,Mały książę”Eric-Emmanuel Schmitt ,,Oskar i Pani Róża”
Lubię książki Anne Rice, tak więc nie zastanawiałam się zbytnio sięgając po Przebudzenie Śpiącej Królewny. A przeczytać na pewno warto, bo to doskonały, pełen zmysłowości i namiętności erotyk. Anne Rice jako pisarka po raz kolejny bardzo pozytywnie mnie zaskakuje, Przebudzenie Śpiącej Królewny wypada bardzo przekonująco. ziomek72 EBooki EBOOK R Rice Anne Użytkownik ziomek72 wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 7,139 osób, 2778 z nich pobrało i opinie (0)Transkrypt ( 25 z dostępnych 110 stron) STRONA 1Anne Rice PRZEBUDZENIE ŚPIĄCEJ KRÓLEWNY STRONA 2PRAWO WYBAWCY Historię Śpiącej Królewny, która zgodnie z klątwą skaleczyła sobie palec wrzecionem i natychmiast zapadła w stuletni sen razem z rodzicami, a więc królem i królową, oraz całym dworem, młody królewicz znał od wielu lat. Uwierzył w nią jednak dopiero, gdy wszedł do zamku. Wcześniej nie przekonały go nawet ciała innych książąt, śmiałków, którzy poginęli w ciernistym żywopłocie wokół murów. Tamci przybyli tu z głęboką wiarą; on musiał dostać się do środka i sprawdzić wszystko sam. Przejęty smutkiem po śmierci ojca i zbyt potężny pod rządami matki, aby mieć jakiekolwiek opory, ściął natychmiast część żywopłotu u samych korzeni, tak, aby nie mogły go usidlić jego zielone macki. Nie miał zamiaru zginąć tu jak inni; przybył jako zwycięzca. Torując sobie drogę pomiędzy kośćmi tych, którym nie udało się rozwiązać tajemnicy, dotarł w końcu do wielkiej sali bankietowej. Słońce było już wysoko na niebie, a przerzedzone pnącza przepuszczały snopy światła, które docierały przez okna do wnętrza, rozjaśniając je. Tu, wokół biesiadnego stołu, siedzieli mężczyźni i kobiety z dawnego dworu królewskiego; spali okryci warstwą kurzu, a ich rumiane, choć obwisłe twarze osnuwały pajęcze nici. Służba spała oparta o ściany, ich odzienie skruszył już na strzępy upływający czas. Wszystko wskazywało na to, że owa stara baśń zawiera elementy prawdy. Królewicz, nadal nieulękły, ruszył, zatem na poszukiwanie Śpiącej Królewny, która musiała się znajdować w sercu zamku. Znalazł ją w najwyżej położonej sypialni. Wdychając mimo woli kurz i wilgoć komnat, kroczył ostrożnie, aby przypadkiem nie nastąpić na pogrążonych we śnie lokajów i służące, aż w końcu dotarł do progu jej sanktuarium. Płowe długie włosy królewny leżały rozrzucone na soczystozielonym aksamicie łoża, swobodne fałdy sukni podkreślały kształt krągłych piersi i ponętnych nóg. Królewicz otworzył okiennice i blask słońca w jednej chwili oblał ciało kobiety, a on podszedł bliżej i z cichym jękiem, którego nie zdołał powstrzymać, dotknął najpierw jej policzka, następnie zębów przez rozchylone wargi i wreszcie nieznacznie wypukłych powiek. Jej twarz wydała mu się ucieleśnieniem doskonałości, a haftowana suknia utworzyła głęboką wklęsłość między udami, prezentując wyraźnie kształt ukrytej pod nią płci. Królewicz dobył miecza, którym przedtem usunął pnącza na zewnątrz zamku, delikatnie wsunął ostrze między piersi i bez trudu przeciął zbutwiały materiał. Suknia była rozcięta od góry do dołu, a on rozsunął ją na boki i chciwym spojrzeniem ogarnął całe ciało. Sutki zachwycały taką samą różowością, co usta, a gaik między nogami był ciemnożółty i bardziej kędzierzawy niż włosy na głowie, które okrywały ramiona, i sięgał niemal bioder. Królewicz uciął rękawy, następnie uniósł delikatnie ciało królewny, aby całkowicie zdjąć z niej suknię; ciężar włosów zdawał się przyciągać jej głowę do jego ramienia, usta rozchyliły się jeszcze trochę. Odłożył miecz na bok, zdjął ciężką zbroję, a potem znowu uniósł uśpioną Różyczkę, obejmując ją lewą ręką, prawą zaś wkładając między nogi, z kciukiem na samym łonie. Jak dotąd, nie wydała najmniejszego nawet dźwięku, ale jeśli człowiek potrafi jęknąć bezgłośnie, ona uczyniła to właśnie całą sobą. Jej głowa opadła na jego ramię, pod palcami prawej dłoni poczuł gorącą wilgoć. Ułożył ją ponownie, ścisnął oburącz jej piersi i począł na przemian ssać delikatnie jedną i drugą. Piersi miała pełne i jędrne. Ukończyła właśnie piętnaście lat, gdy dotknęła j ą klątwa złej wieszczki. Królewicz z upodobaniem przygryzał sutki i niemal brutalnie tarmosił piersi, jakby chciał poczuć ich wagę. Poklepywał je, co sprawiało mu niesamowitą przyjemność. Już wcześniej, gdy wchodził do tej komnaty, czuł tak silną żądzę, że erekcja sprawiała niemal ból; teraz stała się istną udręką. Nachylił się nad Różyczką, rozsunął jej nogi, uszczypnął lekko delikatne białe ciało po wewnętrznej stronie ud i z dłonią zaciśniętą na jej prawej piersi wtargnął w nią głęboko. Jednocześnie przygarnął ją do siebie, a gdy już sforsował dziewictwo, otworzył jej usta językiem i STRONA 3mocno uszczypnął pierś. Nadal ssał jej słodkie wargi, zachłannie, ze wszystkich sił, a gdy jego nasienie eksplodowało w niej, wydała okrzyk. I otworzyła błękitne oczy. - Różyczko! - szepnął. Zamknęła oczy, jej złociste brwi złączyły się, tworząc niewielką zmarszczkę na białym czole rozjaśnionym od słońca. Ujął ją pod brodę, pocałował w szyję i wyciągnął swój członek z jej ciasnej płci, a ona jęknęła pod nim. Oszołomiona, nie ruszała się z miejsca, więc pomógł jej, aż usiadła naga na łóżku twardym i płaskim jak stół, pośród strzępów aksamitnej haftowanej sukienki. - A jednak zdołałem cię zbudzić, moja droga - powiedział królewicz. - Spałaś sto lat, podobnie jak wszyscy, których kochałaś. Słuchaj. Słuchaj uważnie! Przekonasz się, że ten zamek naprawdę budzi się do życia. Z korytarza na zewnątrz dobiegł ich pisk. Ujrzeli stojącą tam dziewkę służebną; zaskoczona i również zbudzona z wiekowego snu patrzyła na nich z dłonią przyciśniętą do ust. Królewicz zbliżył się do niej. - Idź do króla, swego pana. Powiedz mu, że zjawił się królewicz, tak jak głosiła przepowiednia, i zdjął klątwę ciążącą na całym dworze. Uprzedź też króla, że spędzę w tej komnacie jakiś czas z jego córką i nie życzę sobie, aby mi przeszkadzano. Zamknął drzwi, zaryglował je i odwrócił się do Różyczki. A ona nakryła swoje piersi dłońmi, jej włosy zaś, długie i złociste, gęste i jedwabiste, spływały bujną falą na łoże, otulając ją niczym płaszcz. Kiedy pochyliła głowę, zasłoniły ją całkowicie. Spoglądała jednak na królewicza wzrokiem, który zdumiał go, był bowiem wolny od strachu i jakiejkolwiek przebiegłości. Przypominała mu owe łagodne zwierzęta leśne, na które polował: tuż przed śmiercią spoglądały na niego tak samo. Szeroko otwartymi oczami, pozbawionymi wszelkiego wyrazu. Jedynie jej przyśpieszony oddech zdradzał lęk. Widząc to, królewicz roześmiał się, zbliżył się do niej i odgarnął włosy z jej prawego ramienia. Spojrzała uważnie i spłonęła rumieńcem, on zaś pocałował ją ponownie. Wargami otworzył jej usta, w obie dłonie pochwycił lewą rękę i umieścił na jej nagim łonie, tak aby móc swobodnie unieść jędrne piersi i obejrzeć je dokładnie. - Piękna i niewinna - szepnął. Dobrze wiedział, o czym ona może myśleć, patrząc na niego. Był zaledwie o trzy lata starszym od niej, osiemnastoletnim mężczyzną, ale nie lękał się niczego ani nikogo. Wysoki i czarnowłosy, miał smukłe ciało, co czyniło go bardzo gibkim. Lubił się porównywać w myślach z mieczem; wyobrażał sobie, że jest równie chyży, zwinny i nadzwyczaj groźny. W przeszłości potykał się już z rycerzami, którzy, gdyby jeszcze mogli, chętnie stanęliby do walki. Czuł teraz nie tyle dumę, ile niezmierną satysfakcję: na przekór wszystkiemu dotarł jednak do serca zamku. Ktoś zapukał do drzwi, z korytarza dobiegł czyjś okrzyk. Królewicz w ogóle na to nie zareagował. Znowu położył Różyczkę. - Jestem twoim księciem - powiedział - i w ten sposób będziesz się do mnie zwracać, i masz mnie słuchać. Rozsunął jej nogi, a widok dziewiczej krwi na pościeli sprawił, że uśmiechnął się w duchu, wchodząc w nią ponownie. Zaczęła pojękiwać cichutko, co w jego uszach brzmiało jak czarowna muzyka. - Odpowiedz mi, jak ci poleciłem - wyszeptał. - Tak, mój książę - odparła. - O, właśnie - podchwycił i westchnął: - Cudownie. Kiedy otworzył drzwi, w komnacie panował już niemal zmrok. Poinformował służbę, że teraz zje kolację i natychmiast przyjmie króla. Różyczce polecił, aby spożyła posiłek wraz z nim w tej komnacie, pozostając cały czas naga. STRONA 4- Moim życzeniem jest widzieć cię stale bez ubrania i w każdej chwili gotową dla mnie - wyjaśnił. Mógł jeszcze dodać, że jest niezrównanie piękna, kiedy jej jedynym odzieniem są długie złociste włosy, a jedyną ozdobą rumieńce na policzkach i kiedy jej dłonie próbują bezskutecznie osłonić piersi i płeć, ale nie powiedział tego. Ujął w przegubach jej drobne ręce i wykręcił je do tyłu, a kiedy nakryto do stołu, polecił jej zająć miejsce naprzeciw siebie. Stół nie był zbyt szeroki, więc królewicz mógł bez trudu sięgać do niej ręką, dotykać jej ciała i pieścić do woli ponętne piersi. Co jakiś czas ujmował też Różyczkę pod brodę i wpatrywał się w jej twarz, na którą padał blask świec trzymanych przez służbę. Wniesiono już pieczonego prosiaka i drób oraz owoce w dużych błyszczących pucharach ze srebra, w drzwiach natomiast stanął król, odziany w ciężką ozdobną szatę, ze złotą koroną na głowie. Złożył księciu ukłon, czekając na zaproszenie do przestąpienia progu. - Od stu lat nikt nie dba o wasze królestwo — powiedział książę, unosząc w górę kielich z winem. - Wielu z waszych wasali przeszło na służbę do innych lordów; żyzna ziemia leży odłogiem. Zachowujecie jednak swoje bogactwo, swój dwór i swoich żołnierzy. Przed wami bogata przyszłość. - Jestem waszym dłużnikiem, książę - odparł król. - Byłbym rad, poznając wasze nazwisko, nazwisko waszej rodziny. - Moja matka, królowa Eleanora, żyje po drugiej stronie lasu — wyjaśnił książę. — Swego czasu było to królestwo mego pradziadka, króla Heinricka, waszego potężnego sojusznika. Na twarzy króla pojawił się natychmiast wyraz zdumienia i zmieszania. Nie zdziwiło go to. Dostrzegając rumieńce na jego policzkach, dodał: - W tamtym czasie odbywaliście służbę na zamku mego pradziadka, nieprawdaż? Wy i może królowa? Król z rezygnacją zacisnął wargi i z wolna kiwnął głową. - Jesteście, panie, synem potężnego monarchy - szepnął. Celowo nie podnosił wzroku, aby nie patrzeć na swoją nagą córkę. - Różyczkę biorę teraz do siebie na służbę - oświadczył książę. - Należy odtąd do mnie. - Wziął do ręki długi srebrny nóż, odkroił kilka plastrów gorącej soczystej pieczeni i nałożył sobie na talerz. Stojący za jego plecami lokaje niemal bili się między sobą o zaszczyt umieszczenia obok niego innych potraw. Różyczka znowu zasłoniła swoje piersi; policzki miała mokre od łez, dygotała lekko ze strachu. - Jak sobie życzycie - odparł król. - Jestem waszym dłużnikiem. - Zachowaliście życie i swoje królestwo - powtórzył książę. - A ja zachowam przy sobie waszą córkę. Spędzę tu noc, jutro zaś uczynię z niej swoją księżniczkę. Nałożył sobie na talerz trochę owoców i dodatkową porcję gorącego mięsiwa, następnie pstryknął palcami i szeptem polecił Różyczce, aby usiadła przy nim. Nie potrafiła ukryć wstydu odczuwanego przed służbą. On jednak odtrącił jej dłoń, którą usiłowała osłonić swoją płeć. - Nigdy więcej nie zakrywaj się w ten sposób - pouczył ją. Ton jego głosu był niemal czuły, odgarnął jej też z twarzy niesforne włosy. - Dobrze, mój książę - szepnęła. Miała piękny łagodny głos. - Ale to takie trudne... - Oczywiście, że trudne - odparł z uśmiechem. - Takie jest jednak moje życzenie i zastosujesz się do niego. Pociągnął ją i posadził sobie na kolanach, obejmując lewym ramieniem. - Pocałuj mnie - powiedział. Znowu poczuł na wargach jej gorące usta i natychmiast przeszyła go fala żądzy, zbyt gwałtownej, jak na jego gust. Uznał jednak, że może jeszcze trochę podelektować się tą słodką torturą. - Możecie odejść - zwrócił się do króla. - Powiedzcie swojej służbie, aby rano osiodłano dla mnie wierzchowca. Dla Różyczki nie potrzebuję żadnego konia. Moi żołnierze rozłożyli się niewątpliwie u waszych bram. - Królewicz nieoczekiwanie roześmiał się. - Bali się wejść tu wraz ze mną. Przekażcie im ode mnie, że mają być gotowi o świcie. Potem możecie się pożegnać ze swoją córką Różyczką. Król natychmiast podniósł wzrok na znak, że zrozumiał, i z należytą atencją wycofał się z komnaty. STRONA 5Królewicz skierował całą swą uwagę z powrotem na Różyczkę. Wziął serwetkę i otarł jej łzy. Królewna posłusznie trzymała obie dłonie na udach, ukazując swą płeć, nie próbowała już też osłaniać rękami drobnych, lecz sterczących różowych sutków, co on przyjął z satysfakcją. - Tylko się nie lękaj - powiedział łagodnie. Przez chwilę pił znowu z jej słodkich drżących ust, a potem trącił kilkakrotnie piersi, aż zakołysały się lekko. — Mogło się przecież okazać, że jestem stary i brzydki. - Tak, lecz wtedy byłoby mi cię żal - odparła swoim słodkim delikatnym głosikiem. Roześmiał się. - Będę cię musiał za to ukarać - oświadczył czule. - Ale odrobina kobiecej impertynencji, co jakiś czas to nawet dość zabawne. Spłonęła rumieńcem i przygryzła wargę. - Czyś może głodna, moja piękna? - zapytał. Najwyraźniej lęk nie pozwalał jej odpowiedzieć. - Kiedy zadaję ci pytanie, możesz mówić: „Jeśli sobie tego życzysz, mój książę", a ja będę wiedział, że odpowiedź brzmi „tak". Albo też: „Nie, chyba, że takie jest twoje życzenie, mój książę", co będzie oznaczać, że odpowiedź brzmi „nie". Czy zrozumiałaś mnie dobrze? - Tak, mój książę - odparła. - Jestem głodna, jeśli sobie tego życzysz. - Dobrze, bardzo dobrze - pochwalił ją. Wziął z czary kiść lśniących ciemnych winogron i począł karmić ją nimi, wyjmując jej z ust pestki i odrzucając je na bok. Z nieskrywaną przyjemnością patrzył, jak łakomie piła wino z kielicha, który przytknął jej do ust. Potem wytarł je i pocałował namiętnie. Jej oczy błyszczały, przestała jednak płakać. Królewicz pogłaskał ją po plecach, rozkoszując się. ich jedwabistą skórą, następnie znowu popieścił piersi. - Wspaniałe - szepnął. - Powiedz: czy bardzo cię rozpieszczano? Spełniano wszystkie twoje życzenia? Ponownie spłonęła rumieńcem, zmieszana, a potem z miną winowajcy kiwnęła głową. - Tak, mój książę, ale zapewne... Nie lękaj się odpowiadać mi wieloma słowami... - pouczył ją łagodnie - .. .jeśli wyrażają one twój szacunek wobec mnie. Ale nie mów nic, dopóki nie odezwę się pierwszy. I w ogóle zachowuj zawsze w pamięci to, co mi sprawia największą przyjemność. Jeśli spełniano wszystkie twoje życzenia, z pewnością byłaś bardzo rozpieszczona, ale czy również uparta? - Nie, mój książę, nie uważam się za taką - szepnęła Różyczka. - Starałam się sprawiać radość moim rodzicom. - I będziesz sprawiać radość również mnie, moja droga - mruknął królewicz, ciesząc się na myśl o przyjemnościach. Nadal obejmując ją mocno lewym ramieniem, zajął się znowu kolacją. Zjadł z prawdziwym apetytem pieczoną wieprzowinę i drób oraz trochę owoców, popijając to wszystko obficie winem. Następnie polecił służbie wynieść resztę potraw i zostawić ich samych. Przygotowano im łoże; świeżą pościel i puchowe poduszki, a do wazonu wstawiono róże. Zapalono też świece w kandelabrach. - Teraz położymy się już - powiedział królewicz, wstając i sadzając ją przed sobą. - Jutro czeka nas długa podróż. Muszę też jeszcze cię ukarać za wcześniejszą impertynencję. W jej oczach natychmiast zalśniły łzy. Spojrzała na niego błagalnym wzrokiem i uczyniła gest, jakby chciała osłonić piersi i płeć. Opamiętała się jednak w ostatniej chwili i opuściła ręce, bezsilnie zaciskając dłonie u boków. - Nie ukarzę cię zbyt surowo - obiecał królewicz łagodnym tonem i ujął ją pod brodę. — Przewinienie było naprawdę drobne i popełniłaś je po raz pierwszy. Ale jeśli mam być szczery, Różyczko, karanie cię będzie dla mnie nie lada rozkoszą. Przygryzała wargi; widział wyraźnie, że chce coś powiedzieć, ale utrzymanie kontroli nad własnym językiem i jednocześnie nad rękami kosztuje ją zbyt wiele wysiłku. - Już dobrze, moja piękna, co chcesz powiedzieć? - zlitował się w końcu. - Błagam cię, mój książę... - wyszeptała. - Budzisz we mnie lęk. - Przekonasz się jeszcze, że niepotrzebnie się mnie boisz - zapewnił ją. Zrzucił z siebie długą opończę, cisnął ją na krzesło i zaryglował drzwi, po czym zdmuchnął STRONA 6większość świec. Zamierzał spać w ubraniu, tak jak zwykle, gdy spędzał noc w lesie, w przydrożnej gospodzie lub w chatach prostych wieśniaków, u których zatrzymywał się niekiedy. Zdążył już przywyknąć i nie uważał tego za niewygodę. Postanowił okazać Różyczce wielkoduszność i nie przedłużać zbytnio kary. Usiadł na brzegu łoża, przyciągnął królewnę do siebie i ujmując lewą dłonią jej obie ręce, posadził ją sobie, nagą, na kolanach. Nie sięgała nogami do podłogi i bujała nimi bezsilnie w powietrzu. - Piękne, naprawdę piękne - mruknął z uznaniem, sunąc z wolna prawą dłonią po jej krągłych pośladkach i rozwierając je nieco. Różyczka załkała, ale natychmiast stłumiła wszelki odgłos, zanurzając usta w pościeli, podczas gdy on swoim długim ramieniem przytrzymywał z przodu jej ręce. Drugą ręką uderzył w pośladki, ona zaś krzyknęła głośno, chociaż klaps nie był zbyt silny. Zostawił jednak na ciele czerwony ślad. Królewicz uderzył ponownie, nieco mocniej. Różyczka zwinęła się cała i przywarła do niego, tak, że poczuł na nodze gorący i wilgotny dotyk jej płci. Wymierzył następnego klapsa. - Jak przypuszczam, szlochasz raczej z upokorzenia niż z bólu - skarcił ją łagodnym tonem. Ponownie wtuliła twarz w pościel, aby stłumić krzyki. Królewicz wyciągnął prawą rękę i czując żar zaczerwienionych, rozpalonych pośladków, płaską dłonią wymierzył serię silnych, głośnych klapsów. Z uśmiechem patrzył na jej wijące się ciało. Mógł dla własnej przyjemności uderzać znacznie mocniej, nie sprawiając jej nadmiernego bólu, ale postanowił nie śpieszyć się. Miał jeszcze sporo czasu na takie rozkosze; mnóstwo dni i nocy. Podniósł ją, tak że stała teraz tuż przed nim. - Potrząśnij głową, odrzuć włosy do tyłu - polecił. Jej twarz zalana łzami była niewypowiedzianie piękna, usta drżały lekko, błękitne wilgotne oczy błyszczały jak śnieg w słońcu. Posłuchała natychmiast. - Nie wydaje mi się, abyś była tak bardzo rozpieszczona - powiedział. - Jak widzę, jesteś bardzo posłuszna, a także skora w sprawianiu mi przyjemności. Bardzom z tego powodu rad. Odetchnęła z ulgą. - Spleć dłonie na karku, pod włosami - polecił. - Właśnie tak. Doskonale. - Znowu ujął ją pod brodę. - I masz wspaniały nawyk skromnego spuszczania wzroku. Ale teraz chcę, abyś spojrzała prosto na mnie. Posłuchała go onieśmielona i zakłopotana. Tak jakby dopiero w tym momencie, patrząc mu w oczy, odczuwała w pełni własną nagość i bezsilność. Miała gęste, ciemne rzęsy, a błękitne oczy były większe, niż sądził. - Czy według ciebie jestem przystojny? - zapytał. - Ach... lecz zanim mi odpowiesz... wiedz, że chcę poznać prawdę, nie to, co myślisz, iż chcę usłyszeć, lub sądzisz, że tak właśnie należy powiedzieć. Rozumiesz? - Tak, mój książę - szepnęła. Wydawała się już bardziej spokojna. Wyciągnął rękę, musnął jej prawą pierś, a potem złocisty meszek pod pachą, czując niewielki łuk mięśnia poniżej, następnie pełną dłonią pogłaskał bujne wilgotne owłosienie między nogami, a ona westchnęła i zadygotała. - Teraz odpowiedz na moje pytanie - powiedział. - Opisz mi, co widzisz. Opisz to tak, jakbyś ujrzała mnie dopiero teraz i zwierzała się pokojówce. Znowu przygryzła wargę w sposób, którym zdążyła już ująć go za serce, a potem przyciszonym, bo niepewnym głosem wyznała: - Jesteś bardzo przystojny, mój książę, nie można temu zaprzeczyć. I jak na... jak na... - Mów dalej - zachęcił. Przyciągnął ją bliżej, kolanem wyczuwał teraz gorącą płeć. Objął królewnę prawą ręką, lewą ujął jej pierś. Ustami musnął policzek. - Jak na mężczyznę tak młodego - dokończyła - jesteś zaskakująco władczy. - A powiedz mi jeszcze, w czym to się przejawia, jeśli nie w samym działaniu? - Choćby w sposobie bycia, mój książę - odparła głosem już bardziej pewnym. - W wyrazie oczu, tych ciemnych oczu... i twarzy. Tyle w niej młodości i życia! Uśmiechnął się i pocałował ją w ucho. Dziwne, pomyślał, jak bardzo ma rozpaloną tę małą wilgotną szparkę między nogami. Jego palce, jakby samoistnie, powracały tam uparcie. Dziś posiadł ją już dwukrotnie, a mimo to znowu naszła go na nią chętka. Pomyślał jednak, że powinien STRONA 7zwolnić nieco tempo. - Wolałabyś, żebym był starszy? - szepnął. - Przyszło mi na myśl, że tak byłoby łatwiej - odparła. - Otrzymując polecenia od kogoś tak bardzo młodego, tym bardziej odczuwa się własną bezradność. Odniósł wrażenie, jakby zbierało się jej na płacz, odsunął ją więc łagodnie od siebie, aby na nią popatrzeć. - Moja droga, zbudziłem cię ze stuletniego snu. Dzięki mnie twój ojciec odzyskał swoje królestwo. Dlatego należysz teraz do mnie. Takie jest prawo wybawcy. Ale nie lękaj się. Nie będę dla ciebie zbyt surowym panem, lecz tylko bardzo sumiennym. Jeśli dniem i nocą, i w każdej chwili będziesz myśleć wyłącznie o tym, aby mnie zadowolić, nie będziesz tego żałowała. Zgodnie z jego życzeniem nie odwracała od niego wzroku, on zaś ponownie ujrzał na jej twarzy wyraz ulgi, wyczytał też z niej, że Różyczka czuje przed nim olbrzymi respekt. - A teraz - powiedział, wsuwając jej między nogi lewą dłoń i znowu przyciągając ją ku sobie, tak iż mimo woli jęknęła cicho - chcę od ciebie więcej, niż miałem dotychczas. Czy wiesz, co mam na myśli, moja Śpiąca Królewno? Była tak przerażona, że tylko potrząsnęła głową. Podniósł ją i zaniósł na łoże. Płomyki świec oblewały jej ciało ciepłym, niemal różowym blaskiem, długie włosy spływały bujnymi falami na podłogę, ona sama zaś z widocznym trudem powstrzymywała się od płaczu i leżała bez ruchu, z rękami u boków. - Moja droga, masz w sobie poczucie godności, które osłania cię przede mną niczym tarcza, podobnie jak te piękne złociste włosy okrywają twe ciało. Teraz chcę jednak, abyś mi się poddała bez reszty. Zobaczysz potem i sama bardzo się zdziwisz, żeś płakała, kiedym zażądał tego od ciebie po raz pierwszy. Nachylił się nad nią i rozsunął jej nogi, a ona przez chwilę zmagała się ze sobą, aby nie osłonić się dłońmi ani nie odwrócić w drugą stronę. Królewicz pogłaskał jej uda, następnie przesunął dłoń nieco wyżej, kiedy zaś poczuł pod palcem wskazującym i kciukiem jedwabisty, wilgotny meszek i drobne delikatne wargi, rozwarł je szeroko. Zadygotała gwałtownie na całym ciele, a królewicz natychmiast nakrył usta lewą dłonią, tłumiąc jej cichy szloch. Tak będzie dla niej łatwiej, pomyślał. Na razie tak trzeba. Niech się uczy stopniowo, wszystko musi być w odpowiednim momencie. Palcami lewej dłoni odnalazł ową drobną mięsistą wypukłość między delikatnymi wargami sromu i począł tarmosić ją leciutko, dopóki królewna mimowolnie nie uniosła bioder, prężąc się w łuk. Drobna twarzyczka pod jego dłonią wyrażała niesłychane napięcie. Królewicz uśmiechnął się w duchu. W tym samym momencie poczuł między jej nogami po raz pierwszy gorący soczek, prawdziwy soczek, który nie wytrysnął wcześniej, wraz z dziewiczą krwią. - O to chodzi, o to właśnie chodzi, moja droga - wyszeptał. - I pamiętasz chyba, że nie wolno ci stawiać oporu swemu panu i władcy, hmmm? Rozpiął spodnie, wydobył na wierzch twarde, nabrzmiałe z żądzy przyrodzenie i przywarł nim do jej uda, nie przerywając pieszczot. Różyczka wiła się pod jego dłońmi, bezwiednie chwytała miękką pościel po obu bokach, skręcając ją raz po raz w supły, jej ciało nabiegłe krwią poróżowiało, sutki stwardniały, upodabniając się do niewielkich kamyków. Takiej pokusie królewicz nie mógł się dłużej opierać. Przygryzł sutki delikatnie, aby nie sprawić jej bólu, pomasował je językiem, po czym zsunął się niżej i zaczął lizać jej płeć, a kiedy królewna, zarumieniona, zadygotała mocniej, pojękując, z wolna nasunął się na nią. Ponownie wygięła się w łuk, prężąc pociemniałe od krwi piersi, a on wtargnął w nią sztywnym członkiem i poczuł, jak przeszywają niepohamowany dreszcz mimowolnej rozkoszy. Dłonią nakrył jej usta, tłumiąc żywiołowy krzyk, jaki wydarł się z gardła; dygotała gwałtownie, niemal unosząc go w górę na sobie. A potem opadła z powrotem i leżała jak w letargu, wilgotna i zaróżowiona, z zamkniętymi oczami. Oddychała głęboko, a po jej policzkach spływały łzy. - Było cudownie, moja droga - przerwał milczenie królewicz. - Teraz otwórz oczy. STRONA 8Spojrzała na niego nieśmiało. - Nie było to dla ciebie łatwe - szepnął. — Nie wyobrażałaś sobie nawet, że może ci się przydarzyć coś takiego. Dlatego płoniesz ze wstydu, trzęsiesz się ze strachu i może myślisz chwilami, że to tylko sen, jeden z tych, które miałaś w ciągu ostatnich stu lat. Ale to nie sen, lecz jawa, Różyczko. W dodatku zaledwie początek! Myślisz, żem już uczynił cię swoją księżniczką. A tymczasem ja dopiero zacząłem. Nadejdzie dzień, kiedy będziesz widzieć tylko mnie, tak jakbym był słońcem i księżycem; kiedy będę dla ciebie wszystkim: jedzeniem i napojem, nawet powietrzem. Wtedy staniesz się naprawdę moja. A te pierwsze lekcje... i rozkosze... - uśmiechnął się - wydadzą ci się zaledwie mgnieniem. Nachylił się nad nią. Leżała bez ruchu, milcząca, wpatrzona w niego. - Teraz pocałuj mnie - polecił. - Ale... to ma być prawdziwy pocałunek. PODRÓŻ I POKUTA W GOSPODZIE Nazajutrz o świcie cały dwór zgromadził się w Wielkiej Sali, aby pożegnać królewicza. I wszyscy, łącznie z królem i królową, stali ze skromnie spuszczonym wzrokiem, kłaniając się w pas swojemu wybawcy, który schodził po schodach wraz z postępującą za nim nagą Różyczką. Przedtem królewicz polecił jej spleść dłonie na karku pod włosami oraz iść za sobą nieco z prawej strony, tak aby mógł widzieć ją kątem oka. Zrobiła, jak kazał, i teraz stąpała boso bezszelestnie po kamiennych wytartych schodach. - Drogi książę - odezwała się królowa, kiedy królewicz stanął przy głównych drzwiach i skierował wzrok na swoich żołnierzy, czekających już na koniach przy moście zwodzonym. - Winniśmy wam dozgonną wdzięczność, ale Różyczka jest naszą jedyną córką. Odwrócił się i spojrzał na nią. Co najmniej dwukrotnie starsza od Różyczki, była nadal piękną kobietą. Przyszło mu na myśl, że może również ona przebywała niegdyś na służbie u jego pradziadka, tak jak obecnie jej córka u niego. - Jak możecie w ogóle mówić do mnie w ten sposób? - zapytał cierpliwie. - Przecież dzięki mnie odzyskaliście swoje królestwo, a poza tym dobrze wiecie, jeśli pamiętacie jeszcze, jak jest w moim kraju, że Różyczka zyska sławę, pełniąc u mnie służbę. Królowa spłonęła rumieńcem, takim samym, jakim pokryła się przedtem twarz króla, i skłoniła głowę na znak, że aprobuje jego słowa. - Ale pozwólcie jej włożyć jakieś stosowne odzienie - szepnęła. - Przynajmniej na czas podróży do granic waszego królestwa. - Wszystkie miasta położone między tym zamkiem a moim królestwem są zobowiązane do lojalności wobec nas na sto lat. W każdym z nich ogłoszę odrodzenie waszej władzy. Czyżbyście spodziewali się więcej? Przecież jest wiosna; Różyczce nie grozi żadna choroba, nawet jeśli zacznie swą służbę od zaraz. - Wybaczcie nam, Wasza Wysokość - wtrącił król. - Czy zasady pozostały te same? Służba Różyczki nie będzie trwać do końca jej żywota? - Zasady obowiązują te same, co zawsze. Różyczka wróci do was w stosownym czasie, bogatsza w wiedzę i urodę. A teraz przykażcie jej posłuszeństwo wobec mnie, tak jak wasi rodzice przykazali posłuszeństwo wobec moich przodków, kiedy wysyłano was do mego kraju. - Książę mówi prawdę, córko - powiedział cicho król, nadal omijając Różyczkę wzrokiem. - Bądź mu posłuszna. I bądź posłuszna jego matce, królowej. I chociaż niekiedy obowiązki na tamtym dworze zaskoczą cię, wydadzą ci się trudne, możesz być pewna, że wrócisz tu, zgodnie z jego słowami, odmieniona i lepsza. Królewicz uśmiechnął się. Konie przy moście zwodzonym poczęły się niecierpliwić, zwłaszcza jego rumak, czarny ogier, więc królewicz pożegnał się, odwrócił i podniósł Różyczkę. Bez wysiłku zarzucił ją sobie na prawe ramię, przytrzymując za kostki. Usłyszał jej cichy okrzyk, kiedy opadła na jego plecy, a zanim dosiadł konia, ujrzał jeszcze jej długie włosy wlokące się po ziemi. Żołnierze stanęli za nim w szyku. Jeszcze chwila i orszak zanurzył się w las. STRONA 9Promienie słońca spływały na ziemię, sącząc się przez gęste zielone listowie, które swą barwą mąciło chwilami olśniewająco błękitne niebo w górze. Królewicz jechał przodem, nucąc cicho, czasem nawet podśpiewując. Gibkie, cieple ciało Różyczki kołysało się lekko na jego ramieniu. Czuł, jak mocno drży, i rozumiał wzburzenie królewny. Jej nagie pośladki jeszcze nosiły na sobie czerwone ślady—efekt klapsów, jakie jej wymierzył; mógł sobie doskonale wyobrazić, jaki to kuszący widok dla jadących za nimi żołnierzy. Kiedy dotarli do polanki, gdzie opadłe liście pokrywały ziemię gęstą, czerwoną i brunatną powłoką, królewicz uwiązał cugle na łęku siodła, lewą dłonią nakrył pieszczotliwie miękki, porośnięty kędzierzawym meszkiem wzgórek miedzy nogami Różyczki i wtulił twarz w jej ciepłe łono, muskając je ustami. Po chwili ściągnął ją w dół, na swoje kolana, obrócił przodem do siebie i zaczął całować jej zarumienioną twarzyczkę, odgarniając z niej niesforne włosy. Następnie machinalnie, tak jakby upijał drobne łyki, począł ssać jej piersi. - Oprzyj głowę na moim ramieniu - rozkazał. Posłuchała go natychmiast. Kiedy jednak postanowił przełożyć ją ponownie przez ramię, zaszlochała, co oczywiście wcale go nie powstrzymało. A potem, trzymając ją mocno za stopy przyciśnięte do jego biodra, zbeształ bez złości i lewą dłonią wymierzył kilka mocnych klapsów, aż usłyszał jej płacz. - Nie wolno ci nigdy stawiać oporu - powtórzył. - Ani głosem, ani gestem. Jedynie łzami możesz okazać swemu księciu, co czujesz. I nie myśl, że nie chcę znać twych uczuć. A teraz odpowiedz z należnym mi szacunkiem. - Dobrze, mój książę - szepnęła potulnie. Brzmienie jej głosu zachwyciło go. Ich pojawienie się w małym miasteczku w sercu lasu wywołało olbrzymie poruszenie, gdyż wieść o zdjęciu klątwy dotarła tu już wcześniej. Kiedy królewicz przejeżdżał wąską, krętą uli czka z wysokimi, na wpół drewnianymi domami przysłaniającymi niebo, tutejsi mieszkańcy podbiegli do strzelistych okien i drzwi oraz wylegli na bruk. Za plecami królewicz słyszał, jak jego żołnierze szeptem informują gapiów, że jest ich panem i władcą, który zdjął klątwę ze Śpiącej Królewny. Różyczka szlochała cicho. Łkania wstrząsały jej ciałem, ale królewicz przytrzymywał ją mocno. Wreszcie cały orszak, z postępującym za nim tłumem, dotarł do gospody, a czarny rumak, bijąc donośnie kopytami o bruk, wkroczył na dziedziniec. Paź natychmiast pomógł swemu panu zsiąść z konia. - Nie zatrzymujemy się tu na długo - powiedział królewicz. - Posilimy się tylko i ugasimy pragnienie. Przed zachodem słońca przejedziemy jeszcze wiele mil. Postawił Różyczkę, obserwując ją z zachwytem; długie włosy opadły w jednej chwili, osłaniając ciało. Dwukrotnie obrócił ją wkoło, stwierdzając z zadowoleniem, że tak jak polecił, trzyma dłonie splecione na karku, a wzrok ma skromnie opuszczony na ziemię. Pocałował ją namiętnie. - Czy widzisz, jak oni wszyscy patrzą na ciebie? - zapytał. - Czy czujesz, jak ich zachwyca twa uroda? Podziwiają cię. - Ponownie zmusił ją do otwarcia ust i wyssał z nich gorący pocałunek, ściskając jednocześnie wolną dłonią jej obolałe pośladki. Przylgnęła ustami do jego warg, jakby pragnęła przytrzymać go przy sobie, a on ucałował jej powieki. - Ludzie zechcą teraz z pewnością popatrzeć na Różyczkę - powiedział do kapitana gwardii. - Zwiąż jej ręce nad głową, umocuj sznur na szyldzie gospody i niech każdy, kto zechce, nacieszy oczy jej widokiem. Nikomu jednak nie wolno jej dotknąć. Mogą patrzeć do woli, a wy stójcie na straży: macie dopilnować, aby nikt jej nie dotknął. Każę wynieść wam tutaj jedzenie. - Dobrze, mój władco - odparł kapitan gwardii. Królewicz ostrożnie oddal Różyczkę w ręce kapitana, ona jednak zdążyła jeszcze nachylić się ku niemu, podając usta. Uszczęśliwiony, przyjął pocałunek. - Jesteś naprawdę słodka, moja droga - pochwalił ją. - A teraz bądź skromna i bardzo grzeczna. STRONA 10Byłbym niezmiernie rozczarowany, gdyby te wszystkie komplementy zepsuły moją Różyczkę, uczyniły cię próżną. - Pocałował ją jeszcze raz i zostawił z kapitanem. Następnie wszedł do środka i zamówiwszy posiłek oraz piwo, wyjrzał przez okno w kształcie rombu. Kapitan gwardii nie śmiał dotknąć królewny. Związał jedynie jej dłonie sznurem i ciągnąc za niego, poprowadził ją do otwartej bramy. Tam przerzucił drugi koniec sznura przez żelazny pręt przytrzymujący szyld gospody, ściągając go mocno, tak że Różyczka niemal musiała stanąć na palcach. Następnie gestem nakazał gapiom cofnąć się nieco, sam zaś stanął pod ścianą z rękoma skrzyżowanymi na piersi, mierząc tłum bacznym wzrokiem. Widział przed sobą dorodne kobiety w poplamionych fartuchach, mężczyzn niższego stanu w spodniach i ciężkich skórzanych butach, a także młodych, bogatych mieszczan w aksamitnych płaszczach, podpartych pod boki i przyglądających się Różyczce z daleka, woleli bowiem nie mieszać się z motłochem. Zjawiło się również kilka młodych kobiet z białymi, świeżymi stroikami na głowach; patrzyły na królewnę, starannie unosząc suknie nad ziemią. Początkowo porozumiewano się tylko szeptem, potem z każdą chwilą mówiono coraz głośniej i bardziej swobodnie. Różyczka osłoniła twarz ramieniem i skłoniła głowę, aby skryć twarz za włosami, ale po chwili z gospody wyszedł żołnierz z poleceniem od królewicza. - Jego Wysokość rozkazał obrócić ją i unieść głowę, żeby ludzie mogli ją lepiej widzieć. W tłumie rozległ się pomruk aprobaty. Jest bardzo, bardzo piękna - odezwał się jeden z młodych mężczyzn. Dlatego tak wielu rycerzy oddało życie - wtrącił stary szewc. Kapitan gwardii odchylił głowę Różyczki do tyłu i trzymając mocno sznur, upomniał ją łagodnie: Musicie się obrócić, księżniczko. Och, kapitanie, błagam! - szepnęła. Nie mówcie nic, księżniczko, proszę! Nasz pan jest bardzo surowy - odparł cicho. - A jego życzeniem jest, aby wszyscy mogli was podziwiać. Z uniesioną wysoko głową, przytrzymywaną delikatnie przez kapitana, z twarzą pokrytą ciemnym rumieńcem, obróciła się posłusznie, prezentując gapiom zaczerwienione pośladki, a potem jeszcze raz, żeby pokazać piersi i płeć. Wydawało się, że oddycha przy tym głęboko, jakby starała się w ten sposób zachować spokój. Młodzi mężczyźni wyrażali głośno swoją opinię: krzyczeli, że jest piękna i ma cudowne piersi. Ale te jej pośladki... - szepnęła stojąca w pobliżu starsza kobieta. - Widać, jak bardzo są zbite! Wątpię, aby ta biedna królewna uczyniła coś, co zasługiwałoby na tak surową karę. Nie uczyniła nic złego - odparł młody mężczyzna. – Po prostu ma najpiękniejsze, najjędrniejsze i najkształtniejsze pośladki, jakie sobie można wyobrazić. Różyczka dygotała na całym ciele. Wreszcie królewicz wyszedł z gospody, gotów wyruszyć w dalszą drogę. Na widok gawiedzi, nadal chłonącej oczyma niezwykły i piękny widok, sam zdjął sznur z żelaznego pręta i przytrzymując go niczym krótką smycz nad głową Różyczki, obrócił ją. Z zadowoleniem przyjmował płynące z tłumu wyrazy podziękowania; z niezwykłym wdziękiem okazywał swą wielkoduszność. - Unieś wyżej głowę, Różyczko. Nie powinnaś mnie zmuszać, abym ci w tym pomagał — skarcił ją, marszcząc z dezaprobatą brwi. Posłuchała natychmiast i ukazała twarz pokrytą tak ciemnym rumieńcem, że brwi i rzęsy zdawały się połyskiwać w słońcu czystym złotem. Królewicz pocałował ją. Podejdź tu, starcze - zawołał do szewca. - Czyś widział kiedykolwiek tyle piękna jednocześnie? Nie, Wasza Wysokość — odparł starzec. Miał rękawy podwinięte do łokci i nogi ugięte lekko w kolanach. Jego włosy zdążyły już posiwieć, ale w zielonych oczach iskrzyła się szczególna, niemal tęskna radość. - To doprawdy przepiękna księżniczka, Wasza Wysokość, warta ofiar tych wszystkich, którzy próbowali ją wyrwać z zaklętego snu i zdobyć. - Tak, podzielam twe zdanie. Warta jest też męstwa księcia, któremu udało się ją zdobyć - uśmiechnął się królewicz. Wszyscy roześmiali się uprzejmie, ale nie potrafili ukryć lęku, jaki przed nim odczuwali. Spoglądali na jego zbroję, na jego miecz, a nade wszystko na jego młodą twarz i czarne włosy sięgające STRONA 11ramion. On zaś chwycił szewca za rękę i przyciągnął bliżej. - Jeśli wola, masz moją zgodę na dotknięcie jej skarbów. Starzec uśmiechnął się z wdzięcznością i prawie nieśmiało. Wyciągnął rękę, zawahał się i przesunął dłonią po piersi Różyczki, która zadrżała, próbując zdusić cichy okrzyk. Starzec dotknął jej płci. Niemal w tej samej chwili królewicz pociągnął za smyczkę dziewczyny, zmuszając, by wspięła się na palce. Jej ciało zesztywniało, wydawało się teraz bardziej napięte i jednocześnie piękniejsze, kiedy tak stała z uniesionymi wysoko piersiami i pośladkami, z naprężonymi mięśniami nóg, z zadartym podbródkiem, który wraz z szyją utworzył nieskazitelnie prostą linię wiodąca do rozfalowanego biustu. - To już wszystko. Teraz musicie się oddalić – oświadczył królewicz. Posłusznie cofnęli się o kilka kroków, nadal jednak patrzyli, jak młody władca dosiada konia, przypomina Różyczce o obowiązku splecenia dłoni na karku, rozkazuje jej iść przodem i rusza za nią konno. Ludzie rozstępowali się przed nią, ale nie mogli oderwać oczu od jej pięknego, delikatnego ciała; w wąskich uliczkach miasta przyciskali się do murów i odprowadzali wzrokiem niezwykły orszak, dopóki nie dotarł do skraju lasu. Kiedy miasto zostało za nimi daleko w tyle, królewicz przywołał Różyczkę do siebie. Objął ją i jak przedtem posadził przed sobą na grzbiecie rumaka, a potem znowu pocałował i skarcił. - Czy było to dla ciebie tak bardzo trudne? - zapytał. - Dlaczego musiałaś okazać swoją dumę? Wydaje ci się, że jesteś za dobra na to, aby pokazywać się innym? Wybacz mi, mój książę - szepnęła. Naprawdę nie rozumiesz, że wszystko stanie się dla ciebie proste, jeśli będziesz myśleć tylko o tym, żeby zadowolić mnie i tych, którym cię pokazuję? - Pocałował ją w ucho, tuląc do siebie. - Powinnaś się szczycić swoimi piersiami i kształtnymi biodrami. Powinnaś pytać siebie w duchu: „Czy sprawiam przyjemność memu księciu? Czy ludzie, patrząc na mnie, doznają przyjemności?" Dobrze, mój książę - szepnęła potulnie Różyczka. Należysz do mnie - dodał królewicz nieco ostrzejszym tonem. - I jeśli wydaję ci jakiekolwiek polecenie, masz je wykonywać. Każde polecenie! Jeśli każę ci zadowolić najnędzniejszego z moich poddanych, zrobisz wszystko, aby spełnić moje życzenie. Wtedy on będzie twym panem i władcą, dlatego że ja tak powiedziałem. Wszyscy ci, którym cię oferuję, są twoimi panami. Dobrze, mój książę — odparła, z trudem ukrywając wielkie strapienie. Królewicz zaczął głaskać jej piersi, poszczypując je raz po raz i całując, aż wreszcie przylgnęła doń całym ciałem, a sutki stwardniały. Odniósł wrażenie, jakby chciała coś powiedzieć. O co chodzi, Różyczko? Dostarczać ci przyjemności, mój książę, dostarczać ci przyjemności... - szeptała jak w gorączce. Tak, dostarczać mi przyjemności; oto, na czym polega teraz twoje życie. Jak myślisz, czy wielu ludzi na świecie ma tak prostą i jasną sytuację? Ty dostarczasz mi przyjemności, a ja będę ci zawsze mówić, na czym zależy mi teraz najbardziej. Dobrze, mój książę - westchnęła. Znowu zaszlochała. Będę tym bardziej cię za to cenić. Dziewczę, które znalazłem w komnacie zamkowej, nie znaczyło dla mnie nic w porównaniu z tym, czym jesteś teraz dla mnie, moja droga księżniczko. Ale tak naprawdę stopień jej edukacji nie satysfakcjonował go w pełni. Kiedy więc dotarli o zmroku do następnego miasta, oświadczył Różyczce, że zamierza pozbawić ją jeszcze odrobiny godności, aby ułatwić jej życie. I podczas gdy mieszkańcy miasta stali pod witrażowymi oknami gospody z twarzami przyklejonymi do szyb, Różyczka była gotowa spełnić wszelkie zachcianki królewicza. Musiała pokonać na czworakach szorstkie deski podłogi i przynieść dla niego talerz z kuchni, a kiedy wróciła, w ten sam sposób udała się po karafkę. Żołnierze spożywali swoją kolację, w milczeniu popatrując na nią w blasku płomieni z kominka. STRONA 12Następnie Różyczka wytarła stół do sucha, a kiedy z talerza spadł na podłogę kawałek mięsiwa, królewicz polecił jej go zjeść. Z oczyma pełnymi łez posłuchała, po czym królewicz podniósł ją klęczącą z podłogi, zamknął w czułym uścisku i obsypał wilgotnymi, namiętnymi pocałunkami. Przez cały czas obejmowała go oburącz za szyję. Ten kawałek mięsa nasunął mu pewien pomysł. Polecił jej przynieść szybko z kuchni jeszcze jeden talerz i położyć się na podłodze u jego stóp. Ze swojej porcji przełożył część na drugi talerz, następnie rozkazał Różyczce odgarnąć na plecy gęste włosy, żeby nie przeszkadzały, i zjeść to, czym ją poczęstował, samymi ustami, bez pomocy rąk. Jesteś moją kotką - roześmiał się radośnie. - I gdybyś nie była tak śliczna, nie pozwalałbym ci na te wszystkie łzy. Chyba chcesz sprawić mi przyjemność? Tak, mój książę - odparła. Nogą odepchnął jej talerz trochę dalej; miała odtąd jeść odwrócona do niego tyłem, aby mógł patrzeć na pośladki. Uradowany zauważył, że czerwone ślady po klapsach zaczynają znikać. Czubkiem skórzanego buta trącił jedwabistą kępkę, jaką wypatrzył między udami, a potem przesunął nogę odrobinę dalej i dotknął wilgotnych pulchnych warg, po czym westchnął, zachwycony jej urodą. Po posiłku Różyczka odepchnęła ustami swój talerz do krzesła swego pana, tak jak kazał, po czym on sam wytarł jej usta i przytknął do nich swój puchar z winem, pozwalając upić łyk. Przeniósł wzrok na jej piękną łabędzią szyję, kiedy przełykała wino, i musnął wargami jej powieki. A teraz posłuchaj uważnie - powiedział. – Wszyscy mogą tu patrzeć na ciebie i podziwiać twoje wdzięki, oczywiście, wiesz o tym. Aleja chcę, abyś była tego w pełni świadoma. Tutejsi mieszkańcy stoją przy oknach i zachwycają się twoim widokiem, tak jak przedtem, gdym cię tu przywiózł. Powinno cię to napełniać dumą. Bądź więc dumna z siebie, lecz nie próżna, dumna z tego, że dostarczasz mi przyjemności i wzbudzasz zachwyt tych ludzi. Dobrze, mój książę - szepnęła, gdy przerwał. A teraz pomyśl: jesteś zupełnie naga i zupełnie bezsilna i należysz do mnie. Tak, mój książę - przyznała cicho. Oto twoje obecne życie. Nie możesz teraz myśleć o niczym innym. Chcę cię uwolnić od resztek godności, zedrzeć ją z ciebie, tak jak obiera się cebulę z łupin. Nie chodzi o to, abyś pozbyła się swego wdzięku, lecz żebyś poddała mi się całkowicie. Tak, mój książę - odparła. Królewicz spojrzał na karczmarza, który stał w progu kuchni wraz z żoną i córką, a tamci natychmiast wyprostowali się z szacunkiem. Wzrok królewicza spoczął teraz na córce gospodarzy. Była młoda, na swój sposób bardzo ładna, chociaż nie mogła się równać z Różyczką. Miała czarne włosy, pyzate policzki i szczuplutką talię, nosiła odzienie typowe dla tutejszych wieśniaczek: głęboko wydekoltowaną bluzkę do pasa i kloszową spódnicę, na tyle krótką, że odsłaniała drobne zgrabne kostki. Dziewczyna, której twarz wyrażała niewinność, patrzyła z ciekawością na Różyczkę, raz po raz jej duże piwne oczy kierowały się lękliwie na królewicza i powracały nieśmiało do Różyczki, klęczącej w blasku płomieni kominka u stóp swego pana. - A więc, jak już rzekłem, wszyscy cię tu podziwiają - powiedział królewicz do Różyczki. - Patrzą na ciebie z prawdziwą rozkoszą, na twój pulchny zgrabny tyłeczek, na piękne nogi, na piersi, które chcę bez przerwy całować; to silniejsze ode mnie. Jeśli jednak każę ci służyć jednemu z tych ludzi, musisz wiedzieć, że nie ma tu nikogo, nawet wśród tych najniższych stanem, kto nie byłby lepszy od ciebie. Ogarnął ją lęk, spiesznie kiwnęła jednak głową i zapewniła: - Tak, mój książę. A potem, jakby wiedziona nagłym impulsem, nachyliła się i ucałowała czubek jego buta, po czym odsunęła się przerażona własną śmiałością. - Nie bój się, to właśnie było doskonałe, moja droga - uspokoił j ą królewicz, głaszcząc po ramieniu. - Postąpiłaś wspaniale. Jeśli pozwolę ci kiedykolwiek na coś, co dyktuje ci serce, to tylko na taki właśnie gest. W ten sposób możesz zawsze okazywać mi swój szacunek. Różyczka ponownie przycisnęła usta do jego buta. Dygotała jednak silnie. - Mieszkańcy tego miasta łakną twego widoku, chcą bardziej doświadczyć twojej urody - mówił STRONA 13dalej królewicz. - I wydaje mi się, że zasługują na drobną próbkę tego, co mogłoby sprawić im rozkosz. Królewna ponownie ucałowała czubek jego buta i pozostała w takiej pozycji. - Och, nie myśl tylko, że naprawdę pozwoliłbym im cieszyć się twoimi wdziękami, o nie - zapewnił ją królewicz. - Powinienem jednak wykorzystać tę okazję, aby zarówno nagrodzić twe oddanie, jak i nauczyć cię, że karę otrzymasz zawsze, gdy uznam, że chcę ci ją wymierzyć. Wcale nie musisz okazywać mi nieposłuszeństwa, aby na nią zasłużyć. Będę cię karać zawsze wtedy, gdy nabiorę na to ochoty. To będzie jedyny powód. Różyczka zaszlochała mimo woli. Królewicz uśmiechnął się i skinął na córkę karczmarza. Śmiertelnie przerażona, ruszyła z miejsca dopiero, gdy popchnął ją ojciec. - Dziewczyno - przemówił do niej łagodnie królewicz - macie tu chyba w kuchni jakiś płaski przyrząd z drewna, na przykład do przesuwania na palenisko rozgrzanych garnków? W izbie zapanowało niewielkie poruszenie, żołnierze wymienili znaczące spojrzenia. Gapie za oknami jeszcze szczelniej przywarli twarzami do szyb. Dziewczyna kiwnęła głową i po chwili wróciła z drewnianą łopatką, bardzo płaską i zniszczoną od wieloletniego używania, z wygodną rączką. - Doskonała - mruknął z uznaniem królewicz. Różyczka tylko szlochała żałośnie. Na rozkaz królewicza dziewczyna usiadła na brzegu wysokiego pieca, a Różyczka zbliżyła się do niej na czworakach. - Moja droga - powiedział królewicz do córki karczmarza - ci dobrzy ludzie zasłużyli sobie na niewielkie przedstawienie. Mają ciężkie, pozbawione przyjemności, życie. Na trochę rozrywki zasługują również moi żołnierze. A dla moich księżniczek taka chłosta zawsze może się okazać pożyteczna. Różyczka, nie przestając szlochać, uklękła przed dziewczyną, najwyraźniej zafascynowaną tym, co miała uczynić. - Oprzyj się o jej kolana, Różyczko - polecił królewicz - ale odgarnij swoje piękne włosy i trzymaj dłonie splecione na karku. Już! - krzyknął. Ostry ton jego głosu sprawił, że królewna niemal w popłochu wykonała rozkaz, a wszyscy wokoło ujrzeli łzy na jej twarzy. - Unieś bardziej głowę... o tak, pięknie... A teraz, moja droga - powiedział królewicz, przenosząc wzrok na dziewczynę, która jedną ręką przytrzymywała głowę Różyczki na kolanach, a w drugiej dłoni ściskała drewnianą łopatkę - przekonamy się, czy potrafisz uderzać tym tak mocno, jak robiłby to mężczyzna. Myślisz, że potrafisz? Nie mógł powstrzymać uśmiechu, widząc na jej twarzy wyraz zadowolenia i gorące pragnienie, aby go zadowolić. Kiwnęła głową i przytaknęła z należnym respektem, a na dany znak mocno uderzyła łopatką w nagie pośladki. Różyczka drgnęła gwałtownie. Starała się pozostać w bezruchu, ale po każdym ciosie zwijała się z bólu. W końcu z jej gardła zaczęły się wydzierać nawet kwilenia i jęki. Córka karczmarza uderzała coraz mocniej i mocniej, czemu królewicz przyglądał się z satysfakcją. Ten widok sprawiał mu większą przyjemność, niż gdy sam wymierzał klapsy. Odczuwał ją dlatego, że tym razem widział wszystko dokładnie: mógł patrzeć do woli na falujące piersi królewny, na łzy spływające po jej twarzy i na kształtne pośladki naprężone tak mocno, jakby Różyczka zamierzała zerwać się do ucieczki przed bolesnymi uderzeniami lub je odeprzeć. Wreszcie, gdy pośladki przybrały już purpurowy kolor, królewicz, nie czekając na pojawienie się pręg szpecących ciało, kazał przerwać chłostę. Jego żołnierze oraz mieszkańcy miasta przyglądali się widowisku zafascynowani. Królewicz pstryknął palcami i przywołał do siebie Różyczkę. - Zajmijcie się teraz swoją kolacją, pogadajcie, róbcie zresztą, co się wam żywnie podoba - zawołał do reszty. Nie od razu zwrócili uwagę na jego słowa. Dopiero po chwili żołnierze się rozeszli, a mieszkańcy za oknami, widząc, że Różyczka, ze spłonioną twarzyczką skrytą za woalką z włosów i z obolałymi, piekącymi pośladkami przyciśniętymi do pięt, uklękła u stóp królewicza, poczęli wymieniać półgłosem uwagi między sobą. STRONA 14Królewicz dał Różyczce napić się wina. Nie był pewien, czy rzeczywiście jest już usatysfakcjonowany. W głowie roiło mu się jeszcze wiele pomysłów. Przywołał córkę karczmarza, pochwalił ją, gdyż dobrze się spisała, po czym wręczył jej złotą monetę i odebrał drewnianą łopatkę. Postanowił udać się do sypialni. Popychając Różyczkę przed sobą, królewicz ponaglił ją kilkoma lekkimi, lecz energicznymi klapsami; jak na jego gust, wchodziła po schodach zbyt wolno, on zaś chciał się znaleźć w komnacie sypialnej jak najszybciej. RÓŻYCZKA Królewna stała przy łożu, z dłońmi splecionymi na karku. W jej pośladkach pulsował jeszcze ból, ale łagodziła go fala ciepła. Teraz czuła się już lepiej niż podczas ostatniej chłosty; było jej prawie przyjemnie. Przestała już szlochać. Zdołała właśnie odgarnąć zębami kołdrę dla królewicza, nie opuszczając rąk, i w ten sam sposób przeniosła jego buty w kąt pokoju. Teraz czekała na dalsze polecenia, starając się obserwować królewicza cały czas, chociaż bezwiednie opuszczała wzrok. On zaś zaryglował drzwi i usiadł na brzegu łoża. Jego czarne włosy, opadające luźno i lekko podwinięte u ramion, połyskiwały w blasku łojowej świecy. Jego twarz wydawała się piękna, może ze względu na dość delikatne rysy, choć właściwie nie potrafiła powiedzieć ze stuprocentową pewnością dlaczego. Zachwycały ją nawet jego dłonie, o długich, białych i wytwornych palcach. Odczuwała olbrzymią ulgę, że przebywała teraz z nim sama. Chwile spędzone przedtem w dolnej izbie gospody były dla niej istną udręką i chociaż królewicz wziął ze sobą drewnianą łopatkę, co oznaczało, że może i on zechce ją wychłostać, nawet mocniej niż córka karczmarza, Różyczka zapomniała o strachu, ciesząc się, że są tu teraz tylko we dwoje. Lękała się tylko, że może nie dostarczyła mu jeszcze wystarczająco dużo przyjemności. Zastanawiała się, czy przypadkiem nie popełniła błędu. Przecież była mu posłuszna, wypełniła wszystkie polecenia, a on zdawał się rozumieć", jakie to dla niej trudne. Wiedział, co dla niej znaczy obnażyć się, wystawić się na spojrzenia wszystkich, czuć własną bezsilność i obnosić się z tym, wiedział też, że pełna uległość, o której mówił, może się przejawiać w zachowaniu i gestach, zanim jeszcze zaakceptuje to umysł. I chociaż przezornie pragnęła znaleźć dla siebie wiarygodną wymówkę, cały czas zastanawiała się, czy nie starać się bardziej. A może on chciał, żeby krzyczała głośniej podczas chłosty? Nie była tego pewna. Na samo wspomnienie chwil, kiedy tamta dziewczyna chłostała ją na oczach wszystkich, zbierało jej się znowu na płacz. Wiedziała jednak, że królewicz ujrzy jej łzy, a wtedy zdziwi się, że płacze teraz, gdy ma tylko stać u nóg łoża. Królewicz wydawał się zatopiony w myślach. Na tym polega moje życie, pomyślała, próbując odzyskać spokój ducha. On mnie zbudził i teraz należę do niego. Moi rodzice odzyskali władzę i swoje królestwo, a co najważniejsze: znowu żyją. Uświadamiając sobie to wszystko, odczuwała ulgę i jednocześnie dziwne podniecenie, które sprawiało, że jej podrażnione, tętniące odległym już bólem pośladki wydały się płonąć nie znanym dotąd ogniem. Ból przypomniał bezwstydnie o istnieniu tej części ciała! Zacisnęła mocno powieki, aby ukryć powolne łzy, ale otworzyła je po chwili z powrotem, spojrzała na swoje nabrzmiałe piersi i drobne stwardniałe sutki i uświadomiła sobie także ich istnienie; zupełnie tak, jakby królewicz nimi potrząsał. Czuła się zagubiona. Na tym polega moje życie, powtarzała sobie w duchu, usiłując to zrozumieć. Przypomniała sobie dzisiejsze popołudnie w ciepłym lesie, kiedy on jechał konno, a ona szła przed nim, czując na pośladkach dotyk swoich długich włosów, rozmyślając tylko o tym, czy wydaje mu się dość piękna, i marząc, aby ją podniósł, posadził przy sobie na grzbiecie konia i zaczął całować i pieścić. Oczywiście nie śmiała spojrzeć za siebie. Wolała nawet sobie nie wyobrażać, co on by zrobił, gdyby postąpiła tak niemądrze. Tymczasem słońce rzucało ich cienie do przodu, widziała więc przed sobą cień sylwetki królewicza i robiło jej się przy tym tak przyjemnie, że aż się tego wstydziła. Nogi uginały się pod nią i w ogóle przeszywało ją dziwne uczucie, jakiego nigdy dotąd STRONA 15nie znała; może tylko pojawiało się czasem w snach... Z zadumy wyrwał ją jego głos, cichy, lecz stanowczy: - Podejdź tu, moja droga. Gestem polecił jej uklęknąć przy łóżku. - Tę koszulę rozpina się od góry do dołu, a ty musisz się nauczyć robić to ustami i zębami. Ale nie lękaj się, będę wobec ciebie cierpliwy - obiecał. A już myślała, że czekają chłosta! Odetchnęła z ulgą i uczyniła, co kazał, może nawet zbyt gorliwie, ciągnąc za gruby węzeł, który przytrzymywał koszulę pod szyją. Poczuła ciepły i gładki dotyk jego ciała. Męskie ciało... Jak bardzo się różni od kobiecego, pomyślała. Szybko rozwiązała drugą tasiemkę, potem trzecią. Namęczyła się trochę przy czwartej, na wysokości pasa, on jednak zgodnie z obietnicą czekał cierpliwie, a kiedy skończyła, skłoniła głowę i ponownie splotła dłonie na karku, oczekując dalszych poleceń. - Rozepnij moje spodnie - powiedział królewicz. Lica zakwitły jej rumieńcem; czuła to wyraźnie. Ale i tym razem nie wahała się ani przez chwilę. Pociągnęła za materiał, a haftka odskoczyła, puszczając drugą połę, ona zaś ujrzała jego członek, napęczniały, nienaturalnie wygięty. Zapragnęła nagle pocałować go, ale zabrakło jej odwagi i sama wystraszyła się tego impulsu. Wydobył go na wierzch. Członek był sztywny, a ona wyobraziła go sobie między swoimi nogami, jak wypełnia ją, twardy i zbyt duży na jej dziewiczą norkę. Przypomniała sobie jednocześnie tę obłędną rozkosz, jaka przeszyła ją i unicestwiła poprzedniej nocy. Znowu poczuła wypieki na twarzy. - Podejdź teraz do tamtego stojaka w kącie - polecił królewicz - i przynieś tu miednicę z wodą. Niemal rzuciła się tam pędem. Królewicz już kilkakrotnie przypominał jej, że ma się poruszać bardzo szybko. Początkowo było to trudne, teraz jednak szybkie tempo wydawało jej się naturalne. Przyniosła miednicę oburącz i postawiła ją na podłodze. W wodzie pływał kawałek sukna. - Wyżmij tę ściereczkę dokładnie - powiedział królewicz - i obmyj mnie nią. Ale szybko. Uczyniła to, wpatrując się szeroko otwartymi oczyma w jego członek, zafascynowana jego długością, twardością, a także czubkiem z niewielkim otworem. Wczoraj on właśnie sprawił jej tyle bólu, a jednocześnie olbrzymią rozkosz, która ją obezwładniła. Nigdy przedtem nie przypuszczała nawet, że może jej się przytrafić coś tak niezwykłego. - Już wystarczy. Czy wiesz, czego teraz od ciebie oczekuję? - zapytał królewicz łagodnym tonem. Pogłaskał ją czule po policzku i odgarnął włosy do tyłu. Zapragnęła spojrzeć na niego, marzyła, aby kazał jej podnieść wzrok i spojrzeć sobie w oczy. Bała się tego, ale jednocześnie wydawał jej się taki cudowny! Zachwycały ją rysy i wyraz jego twarzy, tej przystojnej i niemal delikatnej twarzy, a także czarne oczy, które zdradzały stanowczość i upór. Nie, mój książę, ale cokolwiek by to było... - zaczęła. Tak, moja droga... sprawujesz się bardzo dobrze. Chcę, abyś wzięła go w usta i pomasowała językiem i wargami. Nie wierzyła własnym uszom. Coś takiego nie przyszłoby jej w ogóle nigdy do głowy. Pomyślała nagle przekornie, kim dotąd była: prawdziwą księżniczką. Przypomniała sobie beztroskie lata młodości, zanim jeszcze zapadła w stuletni sen - i omal nie zaszlochała. Ale przecież był teraz przy niej królewicz, którego ma słuchać, a nie jakiś okropny człowiek, który mógłby zostać Jej mężem i domagać się tego od niej. Zamknęła oczy i wzięła go w usta, czując jego ogrom i twardość. Wtargnął głęboko, szturchając czubkiem tylną ściankę gardła, ona zaś zaczęła przesuwać po nim wargami tam i z powrotem, tak jak polecił jej królewicz. Jego smak wydał jej się prawie wyśmienity. Jeszcze trochę go pieściła i poczuła, jak wytryskują z niego do jej ust drobne słone kropelki. Przerwała pieszczotę, gdy usłyszała, że już wystarczy. Otworzyła oczy. - Bardzo dobrze, Różyczko, bardzo dobrze - pochwalił ją. Nie mogła nie dostrzec jego nagłej udręki zrodzonej z żądzy i ta świadomość wbiła ją w dumę: więc jednak, mimo tej całej bezsilności, posiada nad nim jakąś władzę! On tymczasem wstał i poderwał ją na równe nogi. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że znowu obezwładnia ją tamta niesamowita rozkosz. Przez chwilę miała wrażenie, że nie utrzyma się na STRONA 16nogach, ale to oznaczałoby niewykonanie polecenia, co było nie do pomyślenia. Czym prędzej wzięła się w garść, stanęła prosto i splotła dłonie na karku, z trudem powstrzymując się przed wykonaniem biodrami jakiegoś nieznacznego, ale zdradliwego ruchu. Czyżby on to zauważył? Znowu przygryzła wargę, aż do bólu. - Spisałaś się dziś doskonale. Jak widzę, szybko się uczysz - powiedział łagodnie królewicz. Jak on to robi, że jego głos jest czuły i jednocześnie taki władczy? Na myśl o tym ogarnęła ją znowu słodka niemoc; owa upojna rozkosz rozlała się po całym ciele. Nagle ujrzała, że królewicz sięga po drewnianą łopatkę leżącą za jego plecami. Mimo woli jęknęła cicho, zanim jeszcze zdążyła się opanować. Jego dłoń spoczęła na jej ramieniu, oderwała ręce od karku, obróciła ją ku sobie. Miała już na końcu języka: „Co złego zrobiłam?" Ale on szepnął jej do ucha: - Ja też nauczyłem się czegoś bardzo ważnego: ból czyni cię posłuszną, a więc ułatwia ci wszystko. Po tej chłoście w go spodzie jesteś bardziej uległa niż przedtem. Chciała potrząsnąć głową, zaprzeczyć, ale nie śmiała. Dręczyła ją myśl o tych wszystkich, którzy byli świadkami jej chłosty. Obrócono ją wtedy tak, żeby gapie za oknami mogli patrzeć na jej pośladki i miejsce między nogami, żołnierze natomiast widzieli jej twarz... To było naprawdę okropne. Na szczęście teraz będzie przy niej tylko jej książę. Gdyby tylko mogła mu powiedzieć... dla niego wszystko... ale inni stanowili dla niej tak straszliwą karę!... Wiedziała, że nie powinna tak myśleć. Nie tego oczekiwał od niej, nie tego próbował jej nauczyć. Ale teraz nie mogła już zebrać myśli. Królewicz stał tuż przy niej, u jej boku. Ujmując ją lewą dłonią za podbródek, kazał skrzyżować ręce na plecach. Było to znacznie trudniejsze niż trzymanie splecionych dłoni na karku. W tej pozycji piersi prężyły się bardziej niż kiedykolwiek, a ona czuła się bardziej naga niż kiedykolwiek. Jęknęła cicho, kiedy uniósł jej włosy i przełożył na prawe ramię, aby mu nie przeszkadzały. Przesunął je jeszcze trochę, odsłaniając sutki, które ścisnął mocno dwoma palcami, a potem uniósł piersi i puścił je, pozwalając, aby powróciły do swojego naturalnego położenia. Na jej twarzy malował się spokój. Wiedziała jednak, że to, co ją czeka, będzie znacznie gorsze. - Rozsuń trochę nogi - polecił królewicz. - Musisz leżeć plackiem na podłodze, wtedy zniesiesz łatwiej uderzenia. Mimo woli krzyknęła, miała wrażenie, że jej szloch rozbrzmiewa szczególnie donośnie, gdy zaciska mocniej usta. Różyczko, Różyczko - szeptał. - Chyba chcesz mi sprawić przyjemność? Tak, mój książę - zawołała. Jej usta dygotały niepowstrzymanie. W takim razie dlaczego płaczesz, zanim jeszcze poczułaś pierwsze uderzenie? Przecież pośladki masz podrażnione tylko troszeczkę. Jak widzę, mała karczmarzówna nie biła zbyt mocno. Załkała żałośnie, jakby chciała w ten sposób powiedzieć, że przyznaje mu rację, ale to wszystko jest takie trudne! Zacisnął dłoń, którą przytrzymywał jej głowę, a potem poczuła pierwsze uderzenie. Eksplozja piekącego bólu przeszyła jej rozpalone ciało, a drugie uderzenie nastąpiło dużo wcześniej, niż się tego spodziewała. Natychmiast posypały się dwa następne i Różyczka krzyknęła głośno. Królewicz przerwał chłostę i zaczął całować ją po twarzy. Różyczko, moja Różyczko... - szeptał. - Dobrze, pozwalam ci odezwać się do mnie... O czym mi chciałaś powiedzieć... Chcę ci sprawić przyjemność, mój książę - wykrztusiła. - Ale to bardzo boli, a ja naprawdę starałam się sprawić ci przyjemność. Moja droga, przecież sprawiasz mi przyjemność, cierpiąc. Wyjaśniałem ci już wcześniej, że kara nie zawsze będzie skutkiem przewinienia. Czasem wymierzę ci ją po prostu dla własnej przyjemności. Tak, mój książę - zawołała. Zdradzę ci drobny sekret dotyczący bólu. Jesteś jak ciasny węzeł. Ból rozluźnia cię, stajesz się bardziej miękka, a o to mi właśnie chodzi. Jest to warte tysiąca drobnych poleceń i przygan, a tobie nie wolno nawet myśleć o sprzeciwie. Czy pojmujesz, o czym mówię? Musisz oddać się temu bez reszty. Po każdym uderzeniu masz od razu spodziewać się następnego i jeszcze STRONA 17następnego i mieć pełną świadomość, że to twój książę sprawia ci ból. Tak, mój książę - odparła cicho. Bez uprzedzenia uniósł ponownie jej głowę i kilkakrotnie uderzył mocno w pośladki. Poczuła, jak ból rozpala je coraz bardziej, a odgłos ciosów brzmiał w jej uszach donośnie i jakoś strasznie; w pewnym sensie utożsamiała sam dźwięk z bólem. Nie potrafiła tego zrozumieć. Nawet potem, kiedy uderzenia już ustały, nie mogła złapać tchu i roniła gorzkie łzy, jakby chłosta była dla niej zbyt upokarzająca i znacznie gorsza niż największy ból. Królewicz objął ją, ona zaś, czując dotyk jego szorstkiego ubrania, twardego, nagiego torsu i silnych ramion, doznała tak kojącej ulgi, że jej łkania poczęły cichnąć. Z wolna dochodziła do siebie, oddychając głęboko, z otwartymi ustami, niemal sennie. Szorstki materiał jego spodni tarł o jej płeć. Bezwiednie przytuliła się do niego, on jednak odsunął ją łagodnie, lecz stanowczo, jakby udzielał w milczeniu nagany. - Pocałuj mnie - powiedział, a kiedy przywarł otwartymi ustami do jej ust, znowu ogarnęła ją błoga słabość. Nie mogąc ustać na nogach, przylgnęła doń całym ciałem. Poprowadził ją do łóżka. - Wystarczy na dziś - szepnął. - Jutro czeka nas ciężka podróż. I kazał jej się położyć. Uświadomiła sobie nagle, że królewicz nie zamierza już brać jej dzisiaj. Podszedł do drzwi i w tym samym momencie to przyjemne uczucie między nogami przerodziło się w udrękę. Ona zaś mogła jedynie zapłakać cicho w poduszkę. Starała się unikać dotyku pościeli o płeć, gdyż obawiała się, że wtedy jej biodra zafalują nieprzyzwoicie, a ona nie będzie mogła tego powstrzymać. Tymczasem on obserwuje ją nieprzerwanie, to pewne. Wprawdzie o to mu właśnie chodziło, żeby doznawała rozkoszy. Ale może miała jej doznawać tylko wtedy, gdy on na to pozwoli? Leżała bez ruchu, wystraszona, zapłakana. Niebawem usłyszała za sobą głosy. - Wykąp ją i posmaruj pośladki jakąś maścią kojącą - mówił królewicz. - Jeśli chcesz, możesz z nią porozmawiać. Ale pamiętaj: masz się odnosić do królewny z najwyższym respektem - dodał, a potem jego kroki ucichły w oddali. Różyczka leżała bez ruchu, zbyt zalękniona, żeby spojrzeć za siebie. Drzwi zamknęły się ponownie, a ona usłyszała lekkie kroki i plusk wody w miednicy. - To ja, najdroższa księżniczko - rozległ się kobiecy głos. Zorientowała się, że to głos młodej kobiety, w jej wieku, mogła więc to być tylko córka karczmarza. Ukryła twarz w poduszce. Nie zniosę tego, pomyślała i nagle poczuła gorącą nienawiść do królewicza. Upokorzenie, jakiego doznała, było jednak zbyt silne, by mogła się teraz nad tym zastanawiać. Poczuła ciężar ciała dziewczyny na łóżku obok siebie i sam dotyk jej fartuszka, który musnął przelotnie podrażnione pośladki, wystarczył, aby znowu dał o sobie znać ten piekący ból. Miała wrażenie, jakby jej pośladki stały się większe, chociaż wiedziała, że to niemożliwe. W każdym razie na pewno były całe zaczerwienione i wyglądały okropnie. A ta dziewczyna poczuje ich żar, właśnie ona, która tak gorliwie starała się sprawić przyjemność królewiczowi, chłoszcząc ją nawet silniej, niż on się tego spodziewał. Mokra ściereczka głaskała jej ramiona, ręce i szyję, następnie plecy, uda, nogi i stopy, omijając starannie płeć i bolące miejsca. Po chwili jednak dziewczyna wyżęła ściereczkę i delikatnie dotknęła pośladków. - Och, wiem, najdroższa księżniczko, że to boli - szepnęła. - Naprawdę bardzo mi przykro, lecz cóż mogłam zrobić, skoro otrzymałam od księcia wyraźne polecenie? W pierwszej chwili ściereczka podrażniła bolące miejsca i Różyczka domyśliła się, że tym razem królewicz poranił jej pośladki. Jęknęła cicho i choć nie cierpiała tej dziewczyny, tak jak jeszcze nikogo innego w swoim krótkim życiu, zaczęła dzięki niej po chwili odczuwać ulgę. Wilgotna, chłodna ściereczka koiła, jej dotyk był niczym delikatny masaż. W miarę jak dziewczyna wykonywała koliste ruchy dłonią, Różyczka odzyskiwała spokój. Najdroższa księżniczko - szeptała córka karczmarza - wiem, jak cierpisz, ale on jest tak bardzo przystojny i zawsze stawia na swoim, więc nie można mu się sprzeciwiać. Błagam, porozmawiaj ze STRONA 18mną, wtedy będę miała dowód, że nie gardzisz mną. Nie gardzę - odparła Różyczka cichym, bezbarwnym głosem. - Jakżebym mogła obwiniać cię lub gardzić tobą za to, coś uczyniła? Musiałam posłuchać księcia, nie mogłam inaczej. Ale cóż to było za widowisko! Muszę ci coś wyznać, księżniczko. Może się na mnie rozgniewasz, ale może też to, co powiem, pocieszy cię choć trochę. Różyczka zamknęła oczy, wcisnęła twarz głębiej w poduszkę. Choć nie chciała tego słuchać, podobał jej się głos tej dziewczyny, głos łagodny, pełen respektu. Przecież ona nie chciała wyrządzić jej krzywdy. Najwyraźniej darzyła ją atencją, emanowała z niej ta sama pokora, z jaką Różyczka stykała się dawniej u służby, ta sama uniżoność, chociaż niedawno na rozkaz królewicza trzymała jej głowę opartą na kolanach i wychłostała na oczach tych prostych, nieokrzesanych ludzi. Różyczka próbowała ją sobie przypomnieć: drobna pucołowata twarz okolona ciemnymi loczkami i duże wylęknione oczy. Jak bardzo musiała się obawiać królewicza! Z pewnością się bała, że w każdej chwili on może jej kazać rozebrać się do naga, a potem ją upokorzyć! Na samą myśl o tym Różyczka uśmiechnęła się w duchu. Uzmysłowiła sobie, że zaczyna lubić tę dziewczynę i jej delikatne dłonie, które tak ostrożnie masowały teraz jej rozpalone, obolałe ciało. Co mi chciałaś powiedzieć? - przerwała milczenie. Nic poza tym, najdroższa księżniczko, że byłaś prześliczna. Co za uroda! Nawet przedtem... Niewiele kobiet, jestem tego pewna, potrafiłoby zachować swe piękno w tak ciężkiej godzinie próby, a ty byłaś piękna, droga księżniczko! – Dziewczyna powtarzała wielokrotnie to słowo, najwyraźniej usiłując znaleźć inne, które mogłoby je zastąpić. Nie wiedziała jednak, jakiego określenia mogłaby użyć. - Byłaś taka... miałaś wiele wdzięku, księżniczko - dodała. - I doskonale to wszystko znosiłaś, zachowując posłuszeństwo wobec woli Jego Wysokości, księcia. Różyczka milczała. Jeszcze raz skupiła myśli, wyobrażając sobie, co ta dziewczyna musiała przedtem odczuwać. Ale ujrzała jednocześnie siebie w tak przerażającym świetle, że natychmiast przestała o tym rozmyślać. Ta dziewczyna oglądała ją z bliska, widziała jej zaczerwienione od razów ciało, czuła, jak się wije, nie panując już nad sobą. Różyczka zapragnęła nagle zapłakać ponownie, ale zdołała wziąć się w garść. Poprzez warstwę maści poczuła na sobie po raz pierwszy dotyk palców dziewczyny. Nadal głaskały obolałe miejsca, ale już nie przez szmatkę. Oooch! - jęknęła królewna. Przepraszam - szepnęła dziewczyna. - Staram się robić to delikatnie. Nie przepraszaj, rób tak dalej - westchnęła Różyczka. - Możesz nawet masować trochę mocniej, to sprawia ulgę. A może tylko w momencie, kiedy zabierasz dłoń". - Jak to możliwe? Pośladki przeszywał ten piekący żar, zwłaszcza w podrażnionych miejscach, gdzie ból rozszczepiał się na poszczególne igiełki, a jednak te delikatne palce, muskając cierpliwie ciało, uśmierzały cierpienie. Wszyscy cię uwielbiają, księżniczko - szepnęła znowu dziewczyna. - Wszyscy widzieli twe piękno, nie okryte niczym, co mogłoby zasłonić jakiś defekt. Tylko że na twoim ciele nie ma żadnych defektów. Oczarowałaś ich, księżniczko. Doprawdy? Może mówisz tak tylko, aby mnie pocieszyć? Och, nie, uwierz w moje słowa, księżniczko - zapewniła córka karczmarza. - Jaka szkoda, że nie słyszałaś, co mówiły dziś przed karczmą te wszystkie bogate kobiety: udawały, że nie są zazdrosne, ale dobrze wiedziały, że rozebrane do naga nie mogłyby się z tobą równać, księżniczko. No i piękny był królewicz. Taki przystojny i taki... - Och, wiem - westchnęła Różyczka. Dziewczyna nabrała na palce jeszcze trochę maści i ponownie zaczęła wcierać ją w skórę pośladków, następnie przesunęła ręce na uda. Masując je, docierała dłońmi do kępki włosów między nogami i każdorazowo zatrzymywała się tuż przed nią. Różyczka z rozpaczliwą irytacją i zażenowaniem poczuła w pewnej chwili, że owo rozkoszne doznanie powraca. I to za sprawą tej dziewczyny! Och, gdyby dowiedział się o tym książę, pomyślała nagle. Z pewnością nie byłby zadowolony. Uświadomiła sobie, że może być karana przez niego każdorazowo, gdy poczuje tę przyjemność bez STRONA 19jego przyzwolenia czy nawet wiedzy. Nie, wolała o tym nawet nie myśleć. Żałowała, że nie wie, gdzie teraz przebywa królewicz. - Jutro - odezwała się dziewczyna - gdy wyruszysz, księżniczko, na zamek księcia, po obu stronach drogi będą stali ludzie, którzy pragną cię ujrzeć. Wieść rozniosła się już po całym królestwie... Różyczka wzdrygnęła się. - Jesteś pewna? - zapytała z lękiem. Przypomniała sobie znowu tamte cudowne chwile po południu w lesie, gdy miała wrażenie, że jest tylko z królewiczem, bo nawet przestała się wtedy liczyć dla niej obecność żołnierzy jadących za nimi. A teraz ta straszliwa perspektywa tłumów ludzi czekających na nią wzdłuż drogi! Miała jeszcze w pamięci zatłoczone uliczki oraz czyjeś ręce lub spódnice, jak muskały jej nagie uda i piersi - i z wrażenia zapierało jej dech. Ale jemu o to właśnie chodzi, pomyślała. Nie wystarcza mu, że widzi mnie nagą; chce, aby widzieli mnie inni. „Ludzie patrzą na ciebie z prawdziwą przyjemnością" — powiedział, gdy tylko wjechali wtedy do tego małego miasteczka. Popchnął ją, aby ruszyła przed nim, a ona zapłakała rozpaczliwie na widok otaczających ją gapiów; widziała jedynie ich buty, nie śmiała bowiem podnieść wzroku. Księżniczko, jesteś przecież taka piękna! Ci ludzie będą potem opowiadać o tobie wnukom - przerwała jej rozmyślania córka karczmarza. - Nie mogą się już doczekać, kiedy wreszcie nacieszą oczy twoim widokiem. I na pewno ich nie rozczarujesz, niezależnie od tego, co o tobie słyszeli. Aż trudno to sobie wyobrazić: nigdy nie sprawić nikomu zawodu... - Dziewczyna zawiesiła głos, jakby pogrążyła się w zadumie. - Szkoda, że mnie tam nie będzie, że tego nie zobaczę. Ale ty nie rozumiesz... - szepnęła Różyczka, nagle skonsternowana. - Nie wiesz... Oczywiście, że wiem - zaoponowała dziewczyna. - I wszystko rozumiem... Widywałam już księżniczki, kiedy przejeżdżały tędy we wspaniałych strojach, obwieszone klejnotami. I wiem, jak się musi czuć kobieta wystawiona na pokaz niczym kwiat, oddana na żer natrętnych oczu gapiów... Ale przecież ty, księżniczko, jesteś tak doskonała! I taka wyjątkowa! I jesteś jego księżniczką, bo on cię zdobył. Musisz więc robić, co on ci każe. Ale to nie jest wcale powód do wstydu, księżniczko. Nie masz się czego wstydzić, skoro rozkazuje ci tak wielki książę! Czy myślisz, że nie ma kobiet, które oddałyby wszystko, aby zająć twoje miejsce, gdyby tylko posiadały twoją urodę? Różyczka spojrzała na nią zaskoczona. Nie myślała do tej pory w ten sposób. Kobiety oddałyby wszystko, żeby tylko zająć jej miejsce? Przypomniała sobie nagle tamte chwile w lesie. Pamięć podsunęła jej jednak także scenę chłosty w karczmie i tłum gapiów, bezsilny płacz, od którego nie mogła się powstrzymać, tę okropną pozycję, w jakiej przyjmowała razy, z pośladkami wypiętymi do góry, jak również same uderzenia, zdające się nie mieć końca. Ból stanowił przy tym wszystkim najmniejsze zło. Pomyślała znowu o tłumach, które zgromadzą się wzdłuż drogi. Próbowała to sobie wyobrazić. Przecież to już jutro! Znowu poczuje się bezlitośnie upokorzona, znowu poczuje ten ból, a co gorsza: wszystko będzie się działo na oczach tylu ludzi! Drzwi otworzyły się. Do komnaty wszedł królewicz. Dziewczyna zerwała się na równe nogi i złożyła głęboki ukłon. Wasza Wysokość - szepnęła bez tchu. Spisałaś się bardzo dobrze - pochwalił ją książę. Był to dla mnie wielki zaszczyt, Wasza Wysokość - odparła. Królewicz podszedł bliżej, ujął Różyczkę za prawą rękę, wyciągnął ją z łóżka i postawił na podłodze, ona zaś potulnie wbiła wzrok w swoje stopy i nie wiedząc, co zrobić z rękoma, czym prędzej splotła je na karku. Niemal poczuła, jak głęboko usatysfakcjonowała królewicza. Doskonale, moja droga - powiedział. - Czyż ona nie jest piękna, twoja księżniczka? - zwrócił się do córki karczmarza. O, tak, Wasza Wysokość. Czyś rozmawiała z nią i pocieszyła, jak przykazałem? O, tak, Wasza Wysokość. Powiedziałam, że wszyscy ją podziwiają. I pragną gorąco... - Ujrzeć ją, to prawda - przerwał jej królewicz. STRONA 20Zapadła cisza. Różyczka nie była pewna, czy przyglądają jej się teraz oboje. Nagle ze zdwojoną siłą zdała sobie sprawę z własnej nagości. Gdyby patrzyła na nią tylko jedna osoba, królewicz lub ta dziewczyna, mogłaby to znieść, co innego jednak, jeśli w jej piersi i płeć wpatrywali się oboje. Na szczęście królewicz objął ją, jakby czuł, że tego właśnie potrzebuje, i delikatnie zacisnął dłoń na podrażnionym pośladku, wywołując w niej ponowną falę występnej rozkoszy. Wiedziała, że znowu stanęła w pąsach; każdorazowo rumieniła się tak łatwo! Nie mogła jednak inaczej; po prostu tak reagowała na jego dłonie. I pewnie znowu się rozpłacze, jeśli nie potrafi ukryć tej narastającej rozkoszy. - Klęknij, moja droga - polecił królewicz i niezbyt głośno strzelił palcami. Wstrząśnięta, posłuchała bez namysłu, widząc przed sobą chropowate deski podłogi, a potem czarne lśniące trzewiki królewicza i proste skórzane buty dziewczyny. - A teraz zbliż się do swojej służącej i ucałuj jej buty. Okaż swoją wdzięczność za jej oddanie. Różyczka odczuwała wdzięczność. Mimo to do jej oczu napłynęły łzy, kiedy potulnie i z takim wdziękiem, na jaki się mogła teraz zdobyć, ucałowała najpierw jeden znoszony but dziewczyny, a po nim drugi. Usłyszała jednocześnie, jak nad jej głową córka karczmarza dziękuje cicho księciu. - Wasza Wysokość - dodała dziewczyna. - To ja chciałabym pocałować moją księżniczkę. Błagam, racz zezwolić... Widocznie królewicz skinął przyzwalająco głową, bo dziewczyna padła na kolana, pogłaskała ją po głowie i z dużą atencją pocałowała w policzek. - Wystarczy - odezwał się królewicz. - A teraz... czy widzisz te słupki w nogach łoża? - Oczywiście chodziło mu o wysokie drążki podtrzymujące ozdobny baldachim. - Przywiąż do nich swoją panią za ręce i nogi, ale nogi rozsuń szeroko, tak abym leżąc, mógł bez przeszkód popatrzeć na nią. Użyj do tego tych aksamitnych wstążek, żeby nie skaleczyć ciała, i zwiąż je mocno, bo księżniczka będzie też spała w tej pozycji. Różyczka słuchała tych słów oszołomiona. Nie opierała się, kiedy dziewczyna stawiała ją przy łóżku irozsuwała jej nogi. W następnej chwili poczuła najpierw na prawej kostce, potem na lewej mocny ucisk aksamitnej wstążki, i ujrzała przed sobą dziewczynę, która stojąc na łóżku, wiązała starannie jej ręce wysoko nad głową. Unieruchomiona w ten sposób, z rozrzuconymi nogami i rękami, Różyczka zerknęła na łóżko i uświadomiła sobie ze zgrozą, że królewicz z pewnością dostrzega jej udrękę; na pewno jego uwagi nie uszła ta wstydliwa wilgoć między udami, ów soczek, którego nie mogła powstrzymać ani ukryć przed jego wzrokiem. Osłaniając twarz ramieniem, załkała cicho. Najgorsza jednak była świadomość, że królewicz nie zamierza jej teraz posiąść. Kazał uwiązać ją z dala od siebie, aby mogła jedynie spoglądać na niego, gdy zmorzy go sen. Dał znak dziewczynie, że nie będzie już potrzebna, a ta posłusznie opuściła komnatę, składając przedtem ukradkowy pocałunek na udzie królewny. Szlochając bezgłośnie, Różyczka uprzytomniła sobie, że została z księciem sam na sam. Nie śmiała podnieść na niego wzroku. - Piękna i posłuszna - westchnął. Podszedł bliżej i po chwili zatrwożona poczuła, że twardą rączką tej okropnej drewnianej łopatki poszturchuje jej wilgotną, tajemną norkę, wystawioną tak nieubłaganie na pokaz przez szeroko rozsunięte nogi. Chciała udać, że to się w ogóle nie dzieje, a ona nic nie czuje, zdawała sobie jednak sprawę, iż zdradza ją ten przekorny soczek i dzięki niemu królewicz wie doskonale o dręczącej ją żądzy. - Wiele cię nauczyłem i jestem z ciebie bardzo zadowolony - powiedział. - Teraz już znasz smak nowego cierpienia, nowych ofiar ponoszonych dla twego pana i władcy. Mógłbym ugasić to palące pragnienie między twymi udami, ale wolę, abyś poznała lepiej jego sens i pojęła, iż tylko twój książę potrafi przynieść ci ulgę, jakiej pragniesz. Z jej gardła wydarł się jęk, chociaż próbowała go stłumić, przyciskając usta do ramienia. Bała się, że lada chwila zacznie wykonywać biodrami te błagalne i upokarzające ruchy, wymykające się spod jej kontroli. Królewicz zdmuchnął świece. W komnacie zaległa ciemność. Pod stopami poczuła, jak materac ugiął się pod ciężarem jego ciała. Oparła głowę na ramieniu i zwisła bezwładnie, zdając się na wytrzymałość aksamitnych wstążek, STRONA 21które przytrzymywały ją w tej pozycji. Napływało błogie odprężenie. Nadal jednak dawała o sobie znać ta słodka udręka... a ona nie mogła nic zrobić, nie potrafiła jej złagodzić. Modliła się w duchu, aby zanikło wreszcie to nabrzmienie między udami, podobnie jak zanikał już pulsujący żar w pośladkach. A potem, zapadając w sen, zaczęła spokojnie, niemal tęsknie, rozmyślać o tłumach gapiów wzdłuż drogi wiodącej do zamku księcia. ZAMEK I WIELKA SALA Kiedy zostawiali karczmę za sobą, Różyczka była zarumieniona i z trudem łapała oddech. Nie miały na to wpływu tłumy gromadzące się w miasteczku ani ludzie, których widziała na drodze wijącej się bezkresnie między polami pszenicy. Królewicz wysłał już przodem kurierów, a kiedy Różyczka przystroiła sobie włosy białymi kwiatuszkami, powiedział jej, że jeśli się pośpieszą, dotrą do zamku wczesnym przedpołudniem. - Moje królestwo - oświadczył z dumą - zaczyna się tuż za tymi górami. Nie potrafiła określić dokładnie uczucia, jakie ogarnęło ją w tym momencie. Królewicz odgadł zapewne jej osobliwy nastrój, bo zanim dosiadł konia, pocałował ją mocno w usta, następnie powiedział tak cicho, że mogli go usłyszeć wyłącznie ludzie stojący tuż przy nim: - Kiedy znajdziesz się w moim królestwie, będziesz należeć do mnie w większym stopniu niż kiedykolwiek. Będziesz moja pod każdym względem, a wtedy przyjdzie ci łatwiej nie tylko zapomnieć o wszystkim, co działo się przedtem, ale także poświęcić całe swoje życie jedynie mnie. A teraz zostawili już miasteczko z karczmą. Różyczka stąpała szybko po nagrzanym od słońca bruku, królewicz jechał za nią na wspaniałym rumaku. Upał narastał, ale ludzi na drodze, a wśród nich farmerów, nie ubywało. Wszyscy pokazywali ją sobie palcami, gapili się nieprzerwanie, stawali nawet na palcach, aby dojrzeć ją lepiej. Różyczka szła z wysoko uniesioną głową, jak przykazał królewicz. Oczy miała na wpół przymknięte. Na nagim ciele czuła łagodny powiew rześkiego wiatru. Nie mogła przestać myśleć o zamku księcia. Co chwila jakiś okrzyk z tłumu przypominał jej nagle i brutalnie, że jest naga, a w pewnym momencie, może nawet dwukrotnie, czyjaś ręka dotknęła jej uda znienacka, zanim jadący za nią królewicz ze świstem przeciął pejczem powietrze. Wreszcie wjechali w mroczną zalesioną przełęcz. Tu tylko sporadycznie witały ich niewielkie grupki gapiów, którzy czaili się za grubymi dębami. Nisko nad ziemią kłębiły się pasma mgły, a Różyczka poczuła, że ogarniają senność. Odniosła wrażenie, jakby jej piersi stały się cięższe i miękkie, a własna nagość wydała jej się czymś naturalnym. Nagle serce zabiło jej mocniej, kiedy przed nimi wyłoniła się rozległa zielona dolina, zalana blaskiem słońca. Żołnierze jadący z tyłu wydali głośny okrzyk, a Różyczka uświadomiła sobie, że książę naprawdę jest już w domu. Za zielonym zboczem ujrzała nad wielkim urwiskiem górującym nad doliną zamek księcia. Był znacznie większy niż zamek jej rodziców, a tworzył go gąszcz ciemnych wieżyczek. Gigantyczna budowla zdawała się wchłaniać w siebie cały świat, a jej bramy rozwierały się przed zwodzonym mostem niczym żarłoczna paszcza. W stronę drogi, która wiodła teraz w dół, aby za chwilę piąć się znowu pod górę, biegli już zewsząd poddani księcia; początkowo zdawali się małymi punkcikami w oddali, ale z każdą chwilą rośli w oczach. Na moście zwodzonym zatętniły kopyta koni; jeźdźcy gnali ku nim z huczną fanfarą, dzierżyli wysoko powiewające na wietrze proporce. Tu czuło się cieplejsze powietrze, jakby to miejsce było osłonięte przed morską bryzą, znikł też posępny mrok, typowy dla mijanych niedawno miasteczek i lasów. Ludzie, których widziała teraz Różyczka, mieli na sobie odzienie w jasnych kolorach. Zbliżali się już do zamku i Różyczka dostrzegała coraz mniej ludzi niższego stanu, którzy okazywali jej przez całą drogę tak gorący podziw. Zamiast nich dojrzała liczną grupę strojnie ubranych dostojników dworskich, mężczyzn i kobiet. STRONA 22Musiała wydać bezwiednie cichy okrzyk i pochylić z lękiem głowę, bo natychmiast u jej boku znalazł się królewicz. Jedną ręką przyciągnął ją do swojego rumaka i szepnął: - Różyczko, chyba wiesz, czego od ciebie oczekuję. Znaleźli się już na stromym podjeździe wiodącym do mostu i królewna uprzytomniła sobie, że jej obawy nie były płonne: przed sobą dostrzegła mężczyzn i kobiety jej stanu, w białych aksamitach ze złoceniami lub zdobieniami w żywych, pięknych kolorach. Onieśmielona, czym prędzej opuściła wzrok. Znowu poczuła na policzkach gorące rumieńce i po raz pierwszy zapragnęła zdać się na łaskę księcia, błagać go, by ukrył ją przed wzrokiem innych. Do tej pory oglądał ją prosty lud, nie ukrywając swego podziwu. Zamierzano nawet uczynić z niej legendę. Teraz natomiast spotkało ją coś innego: Różyczka słyszała już gwar wyniosłych głosów i zjadliwy śmiech. To wszystko stawało się dla niej nie do zniesienia. Królewicz już zsiadł z konia i kazał jej wejść do zamku na czworakach. Obezwładniał ją strach, twarz płonęła, posłuchała jednak natychmiast. Z trudem nadążała za nim, gdy przechodzili przez most; kątem oka dostrzegała jego trzewiki. Kiedy prowadzono ją dużym korytarzem tonącym w półmroku, nadal nie śmiała podnieść wzroku, ale widziała wokół siebie wytworne stroje i lśniące buty. Szli szpalerem kłaniających się księciu uniżenie wspaniałych mężczyzn i dam, którzy wygłaszali szeptem powitalne formułki i przesyłali w powietrzu pocałunki, ona zaś przemieszczała się pomiędzy nimi naga, na czworakach, niczym jakieś biedne zwierzątko. Dotarli już do Wielkiej Sali, komnaty znacznie bardziej przestronnej i zacienionej niż jakiekolwiek pomieszczenie w jej zamku. W kominku płonął ogień, chociaż przez wysokie strzeliste okna wpadały ciepłe promienia słońca. Wydawało się, że wszyscy ci dostojnicy i damy przenoszą się tutaj w ślad za królewną, w milczeniu sunąc pod ścianami w stronę długich drewnianych stołów, na których ustawiono już talerze i kielichy. W powietrzu unosił się zapach potraw. W pewnym momencie Różyczka ujrzała królową. Siedziała u szczytu stołu przy podium. Twarz miała okrytą woalką, na głowie nosiła złotą koronę, rękawy jej zielonej szaty były ozdobione perłami i złotem. Książę strzelił palcami i natychmiast poprowadzono Różyczkę do przodu, a królowa wstała i objęła syna, kiedy stanął przed podium. Oto danina, matko, złożona przez kraj leżący za górami, za lasami. Danina tak piękna, jakiej nie mieliśmy od dawna, jeśli mnie pamięć nie myli. Moja pierwsza miłosna niewolnica. I jestem bardzo dumny, że ją zdobyłem. Słusznie odczuwasz dumę - odparła królowa głosem, w którym czuło się młodość i chłód. Różyczka nie miała odwagi spojrzeć na nią, ale najbardziej przeraziły ją słowa księcia. „Moja pierwsza miłosna niewolnica". Przypomniała sobie jego rozmowę z jej rodzicami, wzmiankę o tym, że i oni odbywali służbę w jego kraju. I nagle serce zabiło jej mocniej. Doskonała, absolutnie doskonała - orzekła królowa. - Ale musisz pozwolić, aby cały dwór popatrzył na nią. Lordzie Gregory - zawołała, czyniąc dłonią zamaszysty gest. Wśród członków dworu, gromadzących się wokół nich, podniósł się gwar. Różyczka ujrzała wysokiego mężczyznę o siwych włosach; mimo iż zbliżał się do nich, nie widziała go wyraźnie. Jego miękkie skórzane buty, wywinięte na wysokości kolan, prezentowały wyściółkę z pięknego futra gronostajowego. Pokaż nam tę dziewczynę... Ależ matko! — zaprotestował królewicz. Nie rozumiem, o co ci chodzi. Widziało ją już przecież całe pospólstwo. My też chcemy zobaczyć, jak ona wygląda - upierała się królowa. Czy ma być zakneblowana, Wasza Wysokość? - zapytał wysoki mężczyzna w butach z futrzaną wyściółką. Nie, to zbyteczne. Ale należy ją ukarać, gdyby się odezwała lub zapłakała. A te jej włosy... One ją osłaniają - zawołał mężczyzna. W następnej chwili podniósł Różyczkę, ujął jej dłonie i unieruchomił nad głową. Świadoma swojej nagości i bezsilności, rozpłakała się mimo woli. Teraz królewicz mnie ukarze, pomyślała. Widziała królową wyraźniej niż przedtem, jakkolwiek nie chciała na nią patrzeć. Pod przejrzystą woalką dostrzegła czarne włosy, opadające falami do ramion, oraz czarne oczy, takie jak u księcia. STRONA 23Zostaw jej włosy - odezwał się królewicz niemal z zazdrością. Och, a więc stanie w mojej obronie, pomyślała z ulgą Różyczka. Ale w następnej chwili usłyszała jego głos: - Posadźcie ją na stole, żeby wszyscy mogli sobie popatrzeć. Prostokątny stół, ustawiony pośrodku komnaty, przypominał Różyczce ołtarz. Musiała klęknąć na nim, twarzą do tronów, na których zasiedli królewicz i jego matka. Siwowłosy mężczyzna umieścił pod jej brzuchem dużą kłodę gładkiego drewna, a kiedy oparła się na niej, rozsunął szeroko jej kolana i wyprostował nogi, tak że kolana nie dotykały już stołu. Następnie skórzanym rzemieniem przywiązał jej nogi do boków stołu i to samo uczynił z rękami. Różyczka osłaniała twarz, jak tylko było to możliwe, szlochając rozpaczliwie. - Uspokój się - skarcił ją siwowłosy mężczyzna zimnym tonem - albo dopilnuję, aby spotkała cię surowa kara. Niech cię nie zmyli pobłażliwość królowej. Nie kazała cię zakneblować tylko ze względu na członków dworu, którzy chcieli też popatrzeć na twoją twarz. Nieoczekiwanie, potęgując jej uczucie wstydu, odchylił jej głowę do tyłu i podłożył długą drewnianą podpórkę pod brodę. Teraz musiała trzymać głowę prosto i tylko opuściła wzrok. Mimo to widziała całą komnatę. Wszyscy zebrani wstawali właśnie ze swoich miejsc za stołami. Ujrzała też ogień w kominku, a potem tamtego mężczyznę o szczupłej kanciastej twarzy i szarych oczach, raczej łagodnych, nie tak zimnych jak jego głos. Wzdrygnęła się na myśl o tym, jak sama musi teraz wyglądać —rozciągnięta na stole, ale tak, że każdy, kto ma na to chęć, może popatrzeć nawet na jej twarz. Zacisnęła usta, aby powstrzymać szloch. Nawet włosy przestały ją osłaniać, gdyż odgarnięto je na boki. - Młodziutka, taka młodziutka - szeptał siwowłosy mężczyzna jakby do siebie samego. - Jesteś przerażona, ale zupełnie niepotrzebnie. - W jego głosie zabrzmiała nuta ciepła. - Bo czymże w końcu jest lęk? To brak zdecydowania. Szukasz jakiegoś sposobu, aby stawić opór, uciec. Nie ma takiego sposobu. Twoje wysiłki to marnowanie czasu i energii. Przygryzła wargę i poczuła łzy spływające po twarzy, ale jego słowa ukoiły ją trochę. Odgarnął jej włosy z czoła. Jego dłoń była lekka i chłodna, jakby sprawdzał, czy nie ma temperatury. - A teraz zachowuj się spokojnie. Wszyscy podejdą, aby cię obejrzeć. Jej oczy zaszkliły się, nadal jednak widziała ustawione nieco dalej trony z królewiczem i jego matką, którzy siedzieli zatopieni w rozmowie. Uświadomiła sobie, że zbliżają się do niej członkowie dworu: mijając królową i następcę tronu, składają im pełne czci ukłony, po czym odwracaj ą się i idą ku niej wolnym krokiem. Mimo woli wzdrygnęła się. Odniosła wrażenie, jakby powiew wiatru musnął jej nagie pośladki i gaik między udami. Najchętniej pochyliłaby głowę wbrew poleceniu, ale drewniana podpórka nie pozwalała na to. Mogła jedynie opuścić ponownie wzrok. Pierwsi z nadchodzących członków dworu byli już bardzo blisko. Słyszała nawet szelest ich ubrań, dostrzegała lśniące bransolety, w których odbijał się blask płomieni z kominka, pełgający po twarzach księcia oraz jego matki. Jęknęła bezwiednie. Ćśś, moja droga - szepnął siwowłosy mężczyzna, a ona poczuła nagle olbrzymią ulgę, że jest przy niej. Teraz podnieś wzrok i spójrz na lewo — powiedział. Jego usta drgnęły w nieznacznym uśmiechu. - Widzisz? Przez chwilę Różyczka nie wierzyła własnym oczom, zanim jednak zdołała spojrzeć ponownie lub otrzeć łzy z oczu, jakaś dama stanęła przed nią, zasłaniając tamten odległy widok, a potem wyciągnęła ręce. Różyczka poczuła dotyk chłodnych dłoni; ujęły jej pełne piersi i ścisnęły niemal boleśnie. Zadrżała, starając się rozpaczliwie powstrzymać od szlochu. Inni już otoczyli ją wianuszkiem, poczuła za sobą dłonie, które z zupełnym spokojem, bez pośpiechu, rozsunęły szerzej jej nogi. Jednocześnie ktoś dotknął jej twarzy, a inna ręka niemal brutalnie uszczypnęła ją w łydkę. Wydało jej się, jakby odczucia całego ciała skomasowały się w najbardziej wstydliwych, tajemnych miejscach. Czubki piersi pulsowały żarem, a wrażenie to potęgował chłodny dotyk obcych dłoni. Na pośladkach poczuła czyjeś palce, które badały bezceremonialnie nawet trudno dostępne i STRONA 24najbardziej sekretne wgłębienia. Nie mogła powstrzymać jęków, to było silniejsze od niej, zacisnęła jednak przy tym mocno usta. Po policzkach spływały łzy. Przez chwilę mogła myśleć wyłącznie o tym, co dostrzegła przelotnie, zanim dostojnicy dworscy zasłonili jej widok. W górnej części ściany Wielkiej Sali, na szerokiej galerii, ujrzała wtedy nagie kobiety stojące w szeregu. Wydawało się to niemożliwe, a jednak widziała je naprawdę. Były młode, tak jak ona, wszystkie stały z dłońmi splecionymi na karku, tak jak uczył ją książę, i skromnie spuszczonymi oczyma. Dostrzegła nawet odblask płomieni na kędziorkach między ich udami oraz różowe nabrzmiałe sutki. Nadal nie mogła uwierzyć, że podobny los spotkał także inne kobiety. Znowu czuła, jak ogarniają zamęt. Nie wiedziała, czy to lęk, czy może raczej ulga, że nie tylko ona musi znosić to okropne upokorzenie. Nie potrafiła jednak zebrać myśli i zastanowić się nad tym, bo rozpraszały ją dłonie błądzące po całym ciele. Krzyknęła mimo woli, kiedy ktoś dotknął warg między udami i począł głaskać jej meszek, a potem, gdy już krew uderzyła jej na twarz i zacisnęła szczelnie powieki, dwa długie palce wtargnęły głębiej, rozciągając wejście. Płeć była nadal podrażniona od pchnięć księcia i chociaż palce poruszały się dość delikatnie, ból odezwał się znowu. Nie mogła temu przeciwdziałać: ta najbardziej utajniona część ciała stała teraz otworem, a Różyczka usłyszała przyciszoną rozmowę na swój temat. Niewinna, zupełnie niewinna - powiedział pierwszy głos. Jakie smukłe uda! - dodał drugi. - I ta jędrna skóra. Usłyszała ich śmiech; dźwięczny, beztroski śmiech, jakby to wszystko było czystą zabawą, i uprzytomniła sobie w tym momencie, że ze wszystkich sił próbuje zewrzeć uda, niestety, bezskutecznie. Natrętne palce wycofały się, ale ktoś poklepał pełną dłonią całą płeć i zacisnął drobne, ukryte głębiej wargi. Różyczka odruchowo zwinęła się, na ile tylko pozwalały więzy, a mężczyzna stojący obok niej parsknął śmiechem. - Księżniczko - wyszeptał jej do ucha, nachylając się tak nisko, że poczuła na nagim ramieniu dotyk jego aksamitnej peleryny - nie możesz ukrywać przed nami swoich wdzięków. Jęknęła, jakby chciała poprosić go o łaskę, ale on nakrył jej usta palcem. - Muszę cię uciszyć, w przeciwnym razie wzbudzisz gniew księcia. Nie pozostaje ci nic innego, jak tylko pogodzić się z tym, co cię spotyka, i zaakceptować wszystko. Przechodzisz najtrudniejszą lekcję; ból w porównaniu z tym nic nie znaczy. Podniósł rękę i tylko dlatego domyśliła się, że to jego dłoń dotyka teraz jej piersi; uwięził sutek między palcami i zaczął ściskać go rytmicznie. W tym samym czasie ktoś inny pieścił jej uda i płeć i Różyczka, mimo poniżającej sytuacji, w jakiej się znalazła, poczuła zawstydzenie, że znowu narasta w niej ta haniebna rozkosz. - Doskonale, doskonale - pocieszał ją mężczyzna. – Nie stawiaj żadnego oporu, raczej powinnaś zdać sobie sprawę, że dysponujesz wdziękami... że masz ciało. Jesteś naga i bezsilna i wszyscy nacieszą się tobą, ty zaś nie możesz zrobić nic, by temu zapobiec. Przy okazji muszę ci coś powiedzieć: to, że się tak wijesz, czyni cię jeszcze bardziej pożądaną. Jest w tym wprawdzie coś buntowniczego, ale i wspaniałego zarazem. Czy pojęłaś, o czym mówię? Przytaknęła nieśmiało i z obawą podniosła wzrok. Znowu ujrzała szereg młodych nagich kobiet z opuszczonymi oczyma, wystawionych na widok podobnie jak ona. Ale co właściwie odczuwa? Dlaczego kłębi się w jej głowie tak wiele myśli, powodujących jedynie zamęt? Do tej pory wyobrażała sobie, że tylko ona jest upokarzana w ten sposób, wydana na pastwę spojrzeń, jako główna nagroda dla księcia, którego teraz nie widziała. A tymczasem została wystawiona tutaj, w samym środku sali. Kim zatem są tamte niewolnice? Czy ona stanie się po prostu jedną z nich? Czy o tym właśnie była mowa podczas owej dziwnej rozmowy księcia z jej ojcem i matką? To niemożliwe, aby podobną służbę odbywali tu niegdyś jej rodzice. Poczuła nagle osobliwą mieszaninę szaleńczej zazdrości i ulgi. Widocznie takie traktowanie było niezbędne, wymagał tego rytuał. Inni doświadczyli tego samego STRONA 25już wcześniej, a ona teraz jest bezsilna. I natychmiast, kiedy sobie to uprzytomniła, przyszło odprężenie. Usłyszała głos siwowłosego dostojnika: — A teraz druga lekcja. Widziałaś już księżniczki, które przebywają tu w charakterze danin. Jeśli spojrzysz w prawo, ujrzysz księciów. Różyczka skierowała wzrok w drugą stronę i chociaż wokół niej kłębili się ludzie, zasłaniając widok, zdołała dostrzec na drugiej, wysoko umiejscowionej galerii skąpanej w upiornym blasku płomieni młodych nagich mężczyzn. Wszyscy stali w tej samej pozycji w jednym szeregu. Mieli opuszczone głowy i dłonie splecione na karkach. Każdy z nich stanowił istną ucztę dla oka; byli przystojni i piękni na swój sposób, podobnie jak dziewczęta naprzeciw nich, od których różnili się wyłącznie płcią; ich członki były wyprężone i twarde bez wyjątku. Różyczka nie mogła oderwać od nich oczu. Wpatrywała się jak urzeczona, a owi mężczyźni wydali jej się nadzwyczaj wrażliwi i ubezwłasnowolnieni. Musiała mimo woli wydać jakiś dźwięk, gdyż siwowłosy lord ponownie przytknął palec do jej ust, a potem wyczuła raczej, niż ujrzała, że członkowie dworu odchodzą już od niej. Na jej ciele pozostała tylko jedna para rąk; dotykała teraz niezwykle czułej okolicy odbytu. Przeszył ją lek, nikt bowiem jeszcze nie dotykał jej w ten sposób. Uczyniła gest, jakby chciała się wyrwać, ale siwowłosy dostojnik natychmiast pogłaskał ją po policzku. W komnacie zapanowało nagle duże zamieszanie. Różyczka poczuła zapach gotowanych potraw, a kiedy wniesiono naczynia, ujrzała, że większość dostojników i dam siedzi już przy stołach. Zewsząd dochodziły do jej uszu strzępy rozmów, wznoszono kielichy, grupa muzyków zaczęła grać powolną, lecz rytmiczną melodię. Rozpoznała wal tomie, tamburyny i instrumenty smyczkowe i zauważyła, że obie grupy, nagie kobiety i nadzy mężczyźni, opuszczają swoje dotychczasowe miejsca. Kim oni są, pomyślała. I w jakim celu tutaj przebywają? Nie śmiała o to zapytać. W tłumie pojawili się owi nadzy mężczyźni. W rękach trzymali srebrne dzbany, których zawartością napełniali kielichy stojące na stołach i każdorazowo, gdy przechodzili obok królowej i księcia, składali im głęboki ukłon. Różyczka obserwowała ich zafascynowana, zapominając o sobie. Młodzieńcy mieli kędzierzawe włosy sięgające do ramion i starannie ułożone wokół szczupłych twarzy. Ani na chwilę nie podnosili wzroku, jednak zauważyła, że część z nich czuje się zakłopotana ze względu na swoje sterczące sztywno penisy. Sama nie wiedziała, skąd jej przyszło do głowy, że tak się czują; wskazywała na to chyba ich postawa, pełna utajonego napięcia i żądzy. Widząc pierwszą z nagich, długowłosych dziewcząt, jak nachyla się z dzbankiem nad stołem, Różyczka zaczęła się zastanawiać, czy i ona odczuwa tę samą błogą rozkosz, jaka ogarniała ją samą na widok tych niewolników. Dobrze, że nikt teraz nie patrzy na mnie, pomyślała z ulgą. A może tak jej się tylko zdawało? Nie mogła się bowiem oprzeć wrażeniu, że coś wisi w powietrzu. Część biesiadników wstawała i kręciła się po komnacie, może nawet tańczyła do taktu muzyki. Różyczka nie wiedziała tego na pewno. Inni gromadzili się w pobliżu królowej, z kielichami w dłoniach, racząc księcia jakimiś opowiastkami. Księcia... Rzuciła na niego okiem, a on uśmiechnął się do niej. Wyglądał imponująco; bujne, czarne włosy lśniły w blasku płomieni, nogi w błyszczących butach wyciągnął daleko przed siebie. Uśmiechał się i kiwał głową do tych, którzy zwracali się do niego, ale raz po raz kierował wzrok na nią. Nagle poczuła, że ktoś jest tuż przy niej i dotykają ponownie, a potem uprzytomniła sobie, że u jej boku ustawiają się tancerze. Atmosfera stawała się bardziej swobodna. Pito mnóstwo wina, coraz częściej rozbrzmiewały tu i ówdzie salwy śmiechu. W pewnej chwili Różyczka ujrzała nieco dalej, z lewej strony, nagiego młodzieńca, który nieumyślnie opuścił dzban z winem. Czerwony trunek rozlał się po podłodze, którą inni młodzieńcy zaczęli szybko wycierać. Dostojnik nie odstępował Różyczki nawet na moment i natychmiast klasnął w dłonie. Trzech wykwintnie odzianych paziów, z pewnością nie starszych od nagiego młodzieńca, podbiegło do nieszczęśnika i pochwyciło go mocno za nogi. Członkowie dworu nagrodzili to głośną owacją, przyniesiono też po chwili trzepaczkę, przepiękny

Od czasu do czasu trafić można na teksty, głównie prasowe, które w sensacyjnym tonie informują, że w „prawdziwej”, „pierwszej”, „ludowej” wersji „Śpiącej królewny” bohaterka przebudziła się w wyniku gwałtu, ewentualnie w wyniku pokąsania piersi przez dziecko urodzone w wyniku gwałtu (zob.

LISTA LEKTUR Klasa 1: semestr 1: Wanda Chotomska „Gdy zamierzasz przejśc ulicę” Julian Tuwim „Warzywa” Małgorzata Strzałkowka „Leśny krasnoludek” Władysław Bełza „Katechizm polskiego dziecka” Danuta Wawiłow „Marzenie” Lucyna Krzemieniecka „Jak się krasnalek z borsukiem na spacer wybierali” Natalia Usenko „Telegram do śpiącej królewny” Rafał Witek „Pierwszaki z kosmosu” semestr 2: Julian Tuwim „Abecadło” Maria Konwacka „Platusiowy pamiętnik” (fragmenty) Hanna Łochocka „O wróelku Elemelku” (fragmenty) Natalia Usenko „Potwór ekologiczny” Julian Tuwim „Ptasie radio” Joanna Papuzińska „Nasza mama czarodziejka” (fragmenty) Marcin Brykczyński „Tata” Jan Brzechwa „Żaba” Joanna Porazińska „Pamiętnik Czarnego Noska” Klasa 2: semestr 1: Wiera Badalska „Legenda o białym orle” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Na straganie” (tekst w podręczniku) Alina i Czesław Centkiewiczowie „Zaczarowana zagroda” Waldemar Cichoń „Cukierku, ty łobuzie” Wanda Chotomska „Alfabet” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska, Wacław Bisko „Pies z ulicy Bałamutów” (tekst w podręczniku) Lucyna Krzemieniecka „Jak się krasnal z sójkami za morze wybierał” (fragment w podręczniku) Mira Lobe „Babcia na jabloni” (fragment w podręczniku) Danuta Parlak „Kapelusz Pani Wrony” - rozdział „Wystraszek” Grzegorz Kasdepke „Detektyw Pozytywka” Małgorzata Strzałkowka „Król Lul i warzywa” (tekst w podręczniku) Danuta Wawiłow „Jak tu ciemno” (tekst w podręczniku) semestr 2: Jan Brzechwa „Na wyspach Bergamutach” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Prima aprilis” (tekst w podręczniku)Jan Brzechwa „Sowa” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Żuk” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska „Dlaczego cielę ogonem miele?” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska „Dzieci pana Astronoma” (fragmenty) Wanda Chotomska „Legenda o Warsie i Sawie” (tekst w podręczniku) Jan Grabowski „Czarna owieczka” Małgorzata Strzałkowska „Pasta z jajek z musztardą”, „Pasta z twarożku i łuskanych pestek słonecznika”, „Witaminowa bomba” (teksty w podręczniku) Justyna Bednarek „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych) – rozdział pierwszy i rozdział o skarpetce drugiej Klasa 3: Władysław Broniewski „Jesienny wiatr” (tekst w podręczniku) Jan Brzechwa „Michałek” (tekst w podręczniku) Wanda Chotomska „Pan Listopad” (tekst w podręczniku) Anna Czerwińska-Rydel „W poszukiwaniu światła. Opowieść o Marii Skłodowskiej-Curie” (fragment w podręczniku) Agnieszka Frączek „Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą” René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek” (fragment w podręczniku) René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek ma kłopoty” (fragment w podręczniku) Ludwik Jerzy Kern „Piotruś i powietrze” (teksty w podręczniku) Maria Konopnicka „Jak to z lnem było?” Barbara Kosmowska „Dziewczynka z parku” Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn” (fragmenty) Janina Porazińska „O dwunastu miesiącach” Janina Porazińska „Szewczyk Dratewka” Marcin Pałasz „Sposób na Elfa” Barbara Tylicka „O krakowskich psach i kleparskich kotach. Polskie miasta w baśniach i legendach – Wiano św. Kingi” Hans Christian Andersen „Brzydkie kaczątko” Jan Brzechwa „Żuraw i czapla” (tekst w podręczniku) Alina i Czesław Centkiewiczowie „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” Aleksander Fredro „Paweł i Gaweł” (tekst w podręczniku) Maria Krüger „Karolcia” Beata Ostrowicka „Jest taka historia. Opowieść o Januszu Korczaku” (fragment w podręczniku) Roman Pisarski „O psie, który jeździł koleją” Maria Terlikowska „Drzewo do samego nieba” Maciej Wojtyszko „Bromba i inni” (fragment w podręczniku) Joanna Papuzińska „Asiunia” Klasa IV: Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa” C. S. Lewis „Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa” René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek” Janusz Christa „Kajko i Kokosz. Szkoła latania” Ewa Chotomska „Pamiętnik Felka Parerasa” Carlo Collodi „Pinokio” Klasa V: Ferenc Molnár „Chłopcy z Placu Broni” Lucy Maud Motgomery „Ania z Zielonego Wzgórza” Henryk Sienkiewicz „W pustyni i w puszczy” Lewis Carroll „ Alicja w Krainie Czarów” Klasa VI: Edmund Niziurski „Sposób na Alcybiadesa” J. R. R. Tolskien „Hobbit, czyli tam i z powrotem” Frances Hodgson Burnett „Tajemniczy ogród” Rafał Kosik „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” Klasa VII: Schmitt ,,Oskar i pani Róża” A. Mickiewicz ,,Dziady cz. II” Ch. Dickens ,,Opowieść wigilijna” S. Żeromski ,,Syzyfowe prace” A. Kamiński „Kamienie na szaniec” Klasa VIII: A. Mickiewicz „Pan Tadeusz” A. Fedro „Zemsta” H. Sienkiewicz „Quo vadis”

3,040 Likes, 81 Comments - Iwona (@iwona.z69) on Instagram: “- "A z pocałunkiem na razie zaczekamy" Powiedział piękny książę złażąc że Śpiącej Królewny 😜😁😉😂🙄🤪🤣…”
Tekst piosenki: Anita Lipnicka - Ballada dla Śpiącej Królewny Ile spała nie wie nikt kolejne wiosny omijały ją Tyle nocy, tyle dni nie było jej dla świata Odkąd rzucił na nią czar zapomniała kim naprawdę jest Dzisiaj budzi się a ja śpiewam jej Ref: Płacz, płacz... Niech popłyną strumieniami Twoje łzy Płacz, płacz... za te wszystkie noce, za te wszystkie dni Płacz, płacz... w słonym deszczu umyj oczy z resztek snu Już dobrze jest, dobrze już... Teraz sama dziwi się jak tak mogła przespać życia pół Co takiego było w nim że nic nie chciała więcej? Trzy sukienki, kilka zdjęć - to wszystko, co dziś ma z miłości tej Oto budzi się a ja śpiewam jej Ref: Płacz, płacz... Tłumaczenie: No one knows how long she slept Springs were passing her by So many nights, so many days She wasn't there for the world Since he cast a spell on her She forgot who she really was Now she's waking up And I'm singing to her Ref. Cry, cry... Let your tears flow in streams Cry, Cry... For all those nights, for all those days Cry, Cry... Wash away remains of sleep in salty rain It's all well now, well now. Now she's wondering herself how she managed to sleep through half of her life What was it about him That she wanted nothing more Three dresses, a few pictures- It's all that she's got left Now she's waking up And I'm singing to her Ref. Cry, cry... Let your tears flow in streams Cry, Cry... For all those nights, for all those days Cry, Cry... Wash away remains of sleep in salty rain It's all well now, well now. Telegram, Pts. 1 & 4 - Nazareth zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Telegram, Pts. 1 & 4.
Lektury Klasa I Lista lektur klasa 1-zgodnie z nową podstawą programową. Semestr 1 Wanda Chotomska „Gdy zamierzasz przejść ulicę” Julian Tuwim „Warzywa” Małgorzata Strzałkowska „Leśny krasnoludek” Władysław Bełza „Katechizm polskiego dziecka” Danuta Wawiłow „Marzenie” Lucyna Krzemieniecka „Jak się krasnalek z borsukiem na spacer wybierali” Natalia Usenko „Telegram do śpiącej królewny” Rafał Witek „Pierwszaki z kosmosu” Semestr 2 Julian Tuwim „Abecadło” ,„Ptasie radio” Maria Kownacka „Plastusiowy pamiętnik” (fragmenty) Hanna Łochocka „O wróbelku Elemelku” (fragmenty) Natalia Usenko „Potwór ekologiczny” Waldemar Cichoń „Cukierku, ty łobuzie!” Joanna Papuzińska „Nasza mama czarodziejka” (fragmenty) Marcin Brykczyński „Tata” Jan Brzechwa „Żaba” Janina Porazińska „Pamiętnik Czarnego Noska” Maria Terlikowska „ Drzewo do samego nieba LEKTURY KLASY II Semestr I Badalska „Legenda o białym orle” (tekst w podręczniku) Brzechwa „Na straganie”(tekst w podręczniku) Cz. Centkiewiczowie „zaczarowana zagroda” Cichoń „Cukierku, ty łobuzie” Chotomska „Alfabet” (tekst w podręczniku) Chotomska, W. Bisko „Pies z ulicy Bałamutów” (tekst w podręczniku) Krzemieniecka „Jak się krasnal z sójkami za morze wybierał” (tekst w podręczniku) Lobe „Babcia na jabłoni” (tekst w podręczniku) Parlak „Kapelusz pani Wrony” – rozdział „Wystraszek” Kasdepke „Detektyw Pozytywka” Strzałkowska „Król Lul i warzywa” (tekst w podręczniku) Wawiłow „Jak tu ciemno” (tekst w podręczniku) Semestr II Brzechwa „Na wyspach Bergamutach” (tekst w podręczniku) Brzechwa ”Prima aprilis” (tekst w podręczniku) Brzechwa „Sowa” (tekst w podręczniku) Brzechwa „Żuk” (tekst w podręczniku) Chotomska „Dlaczego cielę ogonem miele?” (tekst w podręczniku) Chotomska „Dzieci pana Astronoma” (fragmenty) Chotomska „Legenda o Warsie i Sawie” (tekst w podręczniku) Grabowski „Czarna owieczka” Strzałkowska „Pasta z jajek z musztardą”, „Pasta z twarożku i łuskanych pestek słonecznika”, „Witaminowa bomba” (teksty w podręczniku) Bednarek „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)” – rozdział pierwszy i rozdział o skarpetce drugiej Klasa III Agnieszka Frączek „Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą” Maria Konopnicka „Jak to z lnem było?” Barbara Kosmowska „Dziewczynka z parku” Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn” Janina Porazińska „O dwunastu miesiącach” Janina Porazińska „Szewczyk Dratewka” Marcin Pałasz „Sposób na Elfa” Barbara Tylicka,, O krakowskich psach i kleparskich kotach. Polskie miasta w baśniach i legendach; Wiano św. Kingi” Hans Christian Andersen „Brzydkie kaczątko” Jan Brzechwa „Żuraw i czapla” (tekst w podręczniku) Alina i Czesław Centkiewiczowie „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” Maria Krüger „Karolcia” Roman Pisarski „O psie, który jeździł koleją” Maria Terlikowska „Drzewo do samego nieba” Joanna Papuzińska, Asiunia LISTA OBOWIĄZKOWYCH TEKSTÓW LITERACKICH KLASA IV wybrane podania i legendy polskie, w tym o Lechu, o Piaście wybrane baśnie polskie i europejskie, w tym: Charles Perrault „Kopciuszek”, Aleksander Puszkin „Bajka o rybaku i rybce” Wanda Chotomska „Kopciuszek” Józef Wybicki „Mazurek Dąbrowskiego” Adam Mickiewicz „Pani Twardowska”, „Pan Tadeusz” (fragment) Jan Brzechwa „Akademia pana Kleksa” Janusz Christa „Kajko i Kokosz. Szkoła latania” René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek” (opowiadania: „Rosół”, „Ludeczka”, „Rower”) Carlo Collodi „Pinokio” wybrane wiersze: Władysława Bełzy, Jana Brzechwy, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Anny Kamieńskiej, Joanny Kulmowej, Juliana Tuwima, Jana Twardowskiego oraz pieśni i piosenki patriotyczne KLASA V mity greckie: o powstaniu świata oraz mity o: Prometeuszu, Syzyfie, Demeter i Korze, Dedalu i Ikarze, Heraklesie, Tezeuszu i Ariadnie, Orfeuszu i Eurydyce, królu Midasie legenda o Kraku i Wandzie Adam Mickiewicz „Przyjaciele”, „Powrót taty”, „Pan Tadeusz” (fragmenty) Juliusz Słowacki „W pamiętniku Zofii Bobrówny” Henryk Sienkiewicz „W pustyni i w puszczy” Bolesław Prus „Katarynka” Ferenc Molnár „Chłopcy z Placu Broni” Mark Twain „Przygody Tomka Sawyera” Clive Staples Lewis „Opowieści z Narnii. Lew, Czarownica i stara szafa” wybrane wiersze: Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Joanny Kulmowej, Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza, Jana Twardowskiego KLASA VI Biblia (fragmenty: o stworzeniu świata i człowieka; wybrane przypowieści ewangeliczne: o siewcy, o talentach, o pannach roztropnych, o miłosiernym Samarytaninie) Jan Parandowski „Przygody Odyseusza” Ignacy Krasicki, wybrane bajki Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz” (fragment) Charles Dickens „Opowieść wigilijna” Henryk Sienkiewicz „Latarnik” John Ronald Reuel Tolkien „Hobbit, czyli tam i z powrotem” Rafał Kosik „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” Andrzej Maleszka „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło” wybrane wiersze: Jana Brzechwy, Zbigniewa Herberta, Anny Kamieńskiej, Joanny Kulmowej, Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza, Leopolda Staffa, Juliana Tuwima, Jana Twardowskiego
Śpiąca Królewna to bezapelacyjnie jedna z ulubionych dziecięcych bajek Na kanwie historii o śpiącej piękności powstał także ceniony zarówno przez młodszych, jak i przez nieco starszych widzów pełnometrażowy film animowany. Jest on oczywiście dziełem znanej na całym świecie amerykańskiej wytwórni Walt Disney Pictures. Jako, że film powstał w latach
Premierę opery "Śpiąca Królewna" Ottorino Respighi wystawi w niedzielę Teatr Wielki w Poznaniu. Premierze towarzyszyć będą warsztaty z zakresu udzielania pierwszej pomocy w sytuacji zakrztuszeń dzieci i niemowląt. Spektakl - prezentowany na scenie stosunkowo rzadko - reżyseruje Zofia Dowjat. Kierownictwo muzyczne objął Krzysztof Słowiński. W rolę królewny wcielą się Monika Mych i Magdalena Nowacka. Jak powiedziała na konferencji prasowej Zofia Dowjat, spektakl został przygotowany z myślą o dzieciach i osobach dorosłych. "Śpiąca Królewna+ będzie zaskakiwać widzów w każdej minucie, świat prezentowany na scenie będzie się zmieniał - musimy przecież pokazać 300 lat. Pokazujemy to w formie, geście, ruchu, kostiumie, stylu poruszania się. Również sam Respighi bardzo bawi się formą muzyczną - wprowadza wiele trendów, momentów muzycznych z innych oper" - powiedziała. Przy okazji premiery "Śpiącej Królewny" Teatr Wielki wraz z Fundacją Ewy Błaszczyk "Akogo?" podjął akcję mającą na celu uświadomienie wagi problemu śpiączki. "Chcemy pokazać dzisiejsze +śpiące królewny+, stąd też współpraca z fundacją +Akogo?+. Premierze towarzyszyć będą całodzienne warsztaty z zakresu udzielania pierwszej pomocy w sytuacji zakrztuszeń dzieci i niemowląt" - dodała. Ottorino Respighi oparł Śpiącą Królewnę na baśni Charlesa Perrault z 1689 roku. Premiera pierwszej wersji spektaklu odbyła się w 1922 roku w Rzymie i początkowo była przedstawieniem kukiełkowym Kilka lat później na specjalne zamówienie teatru Odescalchi w Turynie Respighi stworzył nową wersję "Śpiącej Królewny", której premiera odbyła się w 1934 roku. Kukiełki zastąpiła ponad setka dzieci odgrywających spektakl w akcie pantonimy, zaś wszelkie partie wokalne wydobywały się z orkiestronu. Sam kompozytor określał muzykę do "Śpiącej Królewny" mianem niewinnego żartu na współczesny melodramat. Według krytyków, Respighi w finezyjny sposób połączył prostotę i uniwersalność dźwięków z nawiązaniami do największych kompozytorów: Wagnera, Czajkowskiego, czy Pucciniego. «« | « | 1 | » | »» .